Prawo oświatowe: Lex Czarnek pod ostrzałem. Krytykuje je nawet Solidarność

Propozycje MEN są, według organizacji pozarządowych, niezgodne z konstytucją i centralizujące oświatę. Krytykuje je nawet Solidarność.

Aktualizacja: 03.09.2021 14:08 Publikacja: 24.08.2021 18:55

Przemysław Czarnek

Przemysław Czarnek

Foto: PAP/Marcin Obara

Partnerzy społeczni nie pozostawiają na projekcie zmian w prawie oświatowym suchej nitki. Padają zarzuty centralizacji oświaty, niekonstytucyjności, odbierania rodzicom prawa wychowywania dzieci zgodnie z przekonaniami czy zastraszania dyrektorów placówek. Najwięcej emocji budzi oddanie kuratorowi oświaty decydującego głosu w komisjach wyłaniających dyrektorów szkół, uzależnienie możliwości prowadzenia zajęć przez organizacje społeczne od opinii kuratora, a także poszerzenie jego uprawnień kontrolnych wobec prywatnych szkół. Resort uzasadnia, że zmiany są niezbędne, bo dotąd kuratorzy nie mieli możliwości wyegzekwowania swoich zaleceń.

Czytaj także:

Kary więzienia dla dyrektorów szkół - projekt bez poparcia w Sejmie?

Projekt 20 lipca trafił do konsultacji i uzgodnień międzyresortowych. Partnerzy społeczni dostali 30 dni na jego zaopiniowanie. Wspólne stanowisko przygotowało ponad 20 organizacji (m.in. Fundacja Batorego, Fundacja Rozwoju Dzieci im. J.A. Komeńskiego, Instytut Spraw Publicznych).

– Projekt ustawy uważamy za szkodliwy dla prawidłowego funkcjonowania oświaty oraz dobra uczniów i uczennic. Zmiany zagrażają jakości pracy szkoły, stabilności oraz niezależności nauczania i wychowania – podkreślają organizacje i dodają, że zmiany ograniczają możliwość korzystania ze wsparcia organizacji społecznych, mimo że to one od lat rozwijają edukację obywatelską, globalną, klimatyczną, lokalną i regionalną, edukację cyfrową, informacyjną i medialną, a także metodę projektu czy wolontariat szkolny.

Ewa Piątek, prezes Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej, ocenia, że zmiany centralizują oświatę, co narusza przewidzianą w Konstytucji RP zasadę pomocniczości.

Zygmunt Puchalski, prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego, podkreśla zaś, że obecne przepisy regulujące zakres uprawnień kuratorów w nadzorze nad dyrektorami szkół są wystarczające.

Zmiany negatywnie zaopiniowały ZNP i Związek Gmin Wiejskich RP. Nieco łagodniej, choć też krytycznie, do propozycji podchodzi Solidarność.

– Jesteśmy za wzmocnieniem roli kuratorów w komisjach konkursowych, choć nie może być tak, że będą mieli tyle samo głosów niezależnie od tego, czy ich przedstawiciele będą obecni na posiedzeniu czy nie. Większość konkursów jest obecnie dogadywana przez samorząd, chociażby z radą rodziców, która ma aż dwa głosy – mówi Monika Ćwiklińska, rzecznik prasowy oświatowej Solidarności. Związek negatywnie zaopiniował umniejszanie roli związków zawodowych w pracach komisji mających wyłonić dyrektorów i podczas opiniowania arkuszy organizacyjnych placówek.

Etap legislacyjny: konsultacje publiczne

Partnerzy społeczni nie pozostawiają na projekcie zmian w prawie oświatowym suchej nitki. Padają zarzuty centralizacji oświaty, niekonstytucyjności, odbierania rodzicom prawa wychowywania dzieci zgodnie z przekonaniami czy zastraszania dyrektorów placówek. Najwięcej emocji budzi oddanie kuratorowi oświaty decydującego głosu w komisjach wyłaniających dyrektorów szkół, uzależnienie możliwości prowadzenia zajęć przez organizacje społeczne od opinii kuratora, a także poszerzenie jego uprawnień kontrolnych wobec prywatnych szkół. Resort uzasadnia, że zmiany są niezbędne, bo dotąd kuratorzy nie mieli możliwości wyegzekwowania swoich zaleceń.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona