Opublikowany w „Rzeczpospolitej" tekst Krzysztofa Szczuckiego „Spór o kompetencje TSUE nie oznacza wyjścia z Unii" nie powinien nikogo uspokajać, bo jego tytuł i zarazem konkluzja opierają się na kilku fałszywych tezach, które wymagają sprostowania. Autor próbuje minimalizować znaczenie kursu kolizyjnego, który obrał rząd polski, kierując wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 3/21, negujący unijne standardy niezawisłości sądownictwa.
Rzekoma sprzeczność
Pierwsza fałszywa teza autora, stanowiąca też kanwę wniosku prezesa Rady Ministrów, który zainicjował sprawę przed Trybunałem Konstytucyjnym, to rzekoma sprzeczność prawa unijnego z polską konstytucją. Próbuje się kreować wrażenie, jakoby unijna ochrona niezawisłości sądów i sędziów miała naruszać standard niezawisłości wyrażony w Konstytucji RP. Tak jednak nie jest. Wymogi prawa Unii w zakresie statusu sędziów i sądów są zgodne i równoważne standardom polskiej ustawy zasadniczej. Problemem jest natomiast to, że szereg zmian wprowadzonych w polskim systemie sądowym, a w szczególności obejmujących ponowne obsadzenie Krajowej Rady Sądownictwa i ukształtowanie procedury mianowania sędziów, nie jest zgodny ani z wymogami unijnymi, ani z konstytucją. Prawdziwym powodem wniosku prezesa Rady Ministrów, co zresztą mimowolnie przyznał Krzysztof Szczucki, jest to, że wyroki TSUE są niezgodne z polityką rządu. Podstawą wniosku premiera jest zatem ochrona decyzji politycznych, a nawet personalnych, a nie prawna ochrona Konstytucji RP. W sprawie nie istnieje realne zagadnienie nadrzędności Konstytucji RP, która rzekomo miałaby być zagrożona standardami unijnymi.
Czytaj także: Unia Europejska rozpoczęła procedurę z art. 7 traktatu unijnego, czyli podważania praworządności
Druga fałszywa teza to twierdzenie, że Trybunał Sprawiedliwości nie może wypowiadać się w sprawie kontroli niezawisłości osób powołanych przez prezydenta RP, a sądy polskie, kierując się wskazówkami TSUE, nie mogą takiej kontroli przeprowadzać. Tymczasem nikt nie kwestionuje konstytucyjnej prerogatywy prezydenta RP do powoływania sędziów. Wskazuje się natomiast, że powołanie musi nastąpić z poszanowaniem wymogów unijnej zasady skutecznej ochrony prawnej, a równocześnie zgodnie z Konstytucją RP oraz ustawami regulującymi procedurę powoływania sędziów. Oznacza to powołanie na podstawie prawidłowego wniosku KRS, po przeprowadzonym rzetelnie konkursie, którego celem jest wyłonienie najlepszego kandydata.
Co więcej, nieprawdziwy jest powoływany argument wyłącznych kompetencji państwa członkowskiego w odniesieniu do funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. O ile państwa nadal decydują o organizacji sądownictwa krajowego, o tyle – skoro ma ono rozstrzygać także spory objęte prawem unijnym – nie może być ukształtowane w sposób naruszający zasady Unii. W szczególności sądy nie mogą wzbudzać wątpliwości co do swej niezależności i bezstronności od pozostałych władz. Tacy sędziowie i sądy nie mogą skutecznie orzekać w sprawach unijnych.