Możemy się leczyć w każdym szpitalu na terenie Polski, który ma podpisana umowę z NFZ. Nie istnieje pojęcie rejonizacji. Podstawą przyjęcia do szpitala jest skierowanie wystawione przez lekarza, nawet tego, który praktykuje wyłącznie prywatnie, nie mając umowy z funduszem. W przypadku planowego leczenia operacyjnego, wszystkie niezbędne badania diagnostyczne powinien wykonać szpital. Niestety, w praktyce dość często na barki chorych przerzuca się ten obowiązek. To rodzi wiele konfliktów, bo lekarz pierwszego kontaktu nie ma prawa tego zrobić. Podobnie jest z lekami i tzw. środkami pomocniczymi, do których zalicza się, np. pieluchomajtki. To szpital, a nie pacjent czy jego rodzina, powinien zapewnić choremu wszystko, co jest potrzebne do prawidłowego prowadzenia terapii.
Czytaj także: 15-latka może współżyć, ale nie pójdzie sama do ginekologa
Osoba ubezpieczona ma prawo do darmowego transportu sanitarnego (w tym lotniczego) tam i z powrotem, jeśli konieczne jest natychmiastowe podjęcie leczenia, przeniesienie chorego jest niezbędne dla utrzymania ciągłości terapii oraz wówczas, gdy, np. schorzenia narządu ruchu uniemożliwiają korzystanie z transportu publicznego.
ŚWIADCZENIA ZDROWOTNE
Podczas pobytu w szpitalu powinniśmy być leczeni zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Wszystkie decyzje dotyczące postępowania diagnostycznego i leczniczego muszą być podejmowane bezstronnie i opierać się jedynie o kryteria medyczne. Jeżeli pacjent ma wątpliwości, czy pielęgniarka lub lekarz podjęli najlepszą dla niego decyzję, może domagać się zwołania konsylium lub wyrażenia opinii przez innego specjalistę. Personel może odmówić takich konsultacji, ale fakt ten musi być odnotowany w historii choroby.
W praktyce pacjenci nie korzystają z tego prawa. Przede wszystkim dlatego, iż nie wiedzą, że mogą. Równie często także ze strachu, że zostaną źle potraktowani, będą gorzej obsługiwani lub po prostu wypisani do domu.