Prawa pacjenta: 15-latka może współżyć, ale nie pójdzie sama do ginekologa

Jesteśmy krajem o jednym z najniższych wskaźników dostępności do antykoncepcji - alarmuje Onet.pl. W Polsce osoba 15-letnia zgodnie z prawem może współżyć, ale nie może sama udać się do ginekologa. Poza tym lekarze bezprawnie odmawiają przepisania pigułek powołując się na klauzulę sumienia. Skutkuje to dużą liczbą nastoletnich ciąż. W 2016 roku około 5 tys. dziewcząt poniżej 18 roku życia zaszło w ciążę.

Aktualizacja: 26.09.2018 19:33 Publikacja: 26.09.2018 17:01

Prawa pacjenta: 15-latka może współżyć, ale nie pójdzie sama do ginekologa

Foto: Fotolia

Antykoncepcja w naszym kraju jest nadal tematem wywołującym dyskusję. Ustawa o planowaniu rodziny z 1993 roku oprócz tego, że precyzuje przepisy, dotyczące dopuszczalności przerywania ciąży, mówi także o antykoncepcji, zaznaczając, że organy władzy rządowej i samorządowej odpowiadają za swobodny dostęp do metod i środków antykoncepcji. - Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny od początku wejścia w życie tej ustawy monitoruje jej wykonanie. Widzimy, że cel nigdy nie został osiągnięty – mówi Liliana Religa z Federacji wskazując, że problem z dostępem do antykoncepcji bierze się między innymi z braku jej refundacji. Obecnie Rada Ministrów wskazuje dziewięć leków o działaniu antykoncepcyjnym objętych refundacją, natomiast w rzeczywistości jest to ten sam lek noszący różne nazwy, w którego skład wchodzą hormony starej generacji wywołujące wiele skutków ubocznych u kobiet, wobec czego mało kto z tych leków korzysta - podaje Onet.pl.

Czytaj także: Kobiety w ciąży bez kolejki u lekarza

Jednak antykoncepcja nie kończy się tylko na pigułkach, inne metody, takie jak mini pigułka, plastry antykoncepcyjne czy wkładki wewnątrzmaciczne nie są w ogóle objęte refundacją. Jak podkreśla Liliana Religa, wiele kobiet zgłasza Federacji problem z dostępem do zbiegu podwiązania jajowodów czy sterylizacji w sytuacji, gdy kolejna ciąża mogłaby zagrozić życiu czy zdrowiu kobiety. - Lekarze odmawiają wykonania tego zabiegu, chociaż przepisy mówią jasno, że jeśli występuje zagrożenia życia, każda kobieta powinna mieć dostęp do podwiązania jajowodów. Dzwonią do nas kobiety, które ze względów zdrowotnych nie mogą stosować żadnych innych form antykoncepcji i odbijają się od ściany.

Czytaj także: Przemoc i nadużycia przy ponad połowie porodów

Obecnie dostęp do antykoncepcji ogranicza także tak zwana klauzula sumienia, na którą powołują się lekarze interpretując ją bardzo szeroko. Klauzula sumienia obejmuje bowiem wykonanie zabiegów takich jak przerwanie ciąży czy in vitro, ale nie obejmuje świadczeń informacyjnych, czyli skierowania na badania prenatalne czy wystawienia recepty na antykoncepcję. - Nagminnie zdarzają się odmowy wystawienia recepty, dostajemy wiele takich zgłoszeń, także w przypadku dużych sieci medycznych. Tam też są lekarze, którzy powołując się na klauzulę sumienia, recepty na antykoncepcję nie wystawiają. To jest duży problem – mówi Liliana Religa. - Kobietom, które się do nas zwracają podpowiadamy, że odmowę wystawienia recepty powinny otrzymać na piśmie, wtedy kierujemy je do organu, w którym należy złożyć skargę. Na stronie Federacji znajduje się poradnik jak postępować w sytuacji odmowy wypisania recepty na antykoncepcję.

Jak zauważa Liliana Religa z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, wiele kobiet spotyka się też z odmową bezpłatnego założenia wkładki domacicznej. Tymczasem to świadczenie jest gwarantowane w ramach ubezpieczenia. - Oczywiście wkładkę kobieta musi kupić sama, natomiast bardzo często zdarzają się odmowy procedury jej założenia. Federacja uzyskała wykaz placówek, które przestrzegają prawa, w których kobieta może bez problemu zwrócić się o założenie wkładki. Nie możemy tej bazy publikować, ale można się bezpośrednio do nas zgłaszać, udzielimy takich informacji. Poza tym apelujemy do NFZ, żeby przypominał lekarzom i placówkom o obowiązującym prawie czy też stosował bardziej miękkie czy twarde środki, by prawa pacjentek były przestrzegane.

O antykoncepcji mówi się także w kontekście młodych kobiet, nastolatek. Żyjemy w kraju, w którym osoba powyżej 15 roku życia może zgodnie z prawem współżyć, ale nie może sama udać się do ginekologa, potrzebuje do tego zgody rodzica. - Odnoszę wrażenie, że bardzo często rodzice żyją w przekonaniu, że pójcie do ginekologa lub ginekolożki sprawi, że ich dziecko będzie prowadziło nieodpowiedzialne życie seksualne. Tymczasem tutaj chodzi o świadczenie zdrowotne – podkreśla Liliana Religa. Wizyta w gabinecie lekarskim, to uświadomienie młodej kobiecie, jak wygląda badane ginekologiczne, to rozmowa na temat chorób przenoszonych drogą płciową, na temat antykoncepcji, wyjaśnienie wątpliwości. - Młode osoby nie otrzymują wsparcia politycznego, potrzebują świadomych, mądrych rodziców, którzy zaprowadzą je do ginekologa, ginekolożki w odpowiednim momencie i porozmawiają o antykoncepcji - tłumaczy Liliana Religa. - Warto podkreślić, że obserwujemy masowy wzrost infekcji przenoszonych drogą płciową właśnie wśród młodych ludzi. Polska jest też krajem z jednym z najwyższych wskaźników osób, które żyją z AIDS i o tym nie wiedzą. Jest ich od 50 do 70 proc. Nie mają świadomości, że są zakażone, chociaż badania na obecność wirusa są bezpłatne – dodaje.

Od maja 2017 roku tylko na receptę dostępna jest antykoncepcja awaryjna. Jesteśmy jednym z czterech krajów Europy, w których tę receptę wprowadzono, a jak wiadomo, przy tego rodzaju antykoncepcji ważny jest czas. Tabletka działa do 72 godzin po niezabezpieczonym stosunku, a jej najwyższa skuteczność ma miejsce do 24 godzin. Tymczasem lekarze często odmawiają wystawienia recepty. W wyniku tych obostrzeń powstała w Polsce sieć Lekarze Kobietom, która w sytuacjach awaryjnych pomaga i za darmo lub za symboliczną złotówkę wystawia taką receptę.

Liliana Religa zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz - powstawanie sieci aptek, które siebie nazywają „pro life", natomiast w praktyce jeszcze bardziej utrudniają dostęp do antykoncepcji, często nie posiadając leków na zapleczu. - Takie działania są bezprawne, ponieważ farmaceutom i farmaceutkom nie przysługuje klauzula sumienia, więc nie mogą odmówić sprzedaży leku, na który receptę wystawił lekarz. Ich obowiązkiem jest ten lek wydać.

Antykoncepcja w naszym kraju jest nadal tematem wywołującym dyskusję. Ustawa o planowaniu rodziny z 1993 roku oprócz tego, że precyzuje przepisy, dotyczące dopuszczalności przerywania ciąży, mówi także o antykoncepcji, zaznaczając, że organy władzy rządowej i samorządowej odpowiadają za swobodny dostęp do metod i środków antykoncepcji. - Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny od początku wejścia w życie tej ustawy monitoruje jej wykonanie. Widzimy, że cel nigdy nie został osiągnięty – mówi Liliana Religa z Federacji wskazując, że problem z dostępem do antykoncepcji bierze się między innymi z braku jej refundacji. Obecnie Rada Ministrów wskazuje dziewięć leków o działaniu antykoncepcyjnym objętych refundacją, natomiast w rzeczywistości jest to ten sam lek noszący różne nazwy, w którego skład wchodzą hormony starej generacji wywołujące wiele skutków ubocznych u kobiet, wobec czego mało kto z tych leków korzysta - podaje Onet.pl.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara