Dzięki zmianom na listach refundacyjnych spadną ceny 400 leków refundowanych, a 40 nowych uzyska dopłaty Narodowego Funduszu Zdrowia. Państwo będzie dopłacać m.in. do opatrunków stosowanych przy ciężko gojących się ranach i do leków dla chorych psychicznie na tzw. afektywną chorobę dwubiegunową (przemienne ataki depresji i nadmiernego pobudzenia).
Większe emocje od tego, co znalazło się na listach, budzi jednak to, co z nich w ostatniej chwili zniknęło. Resort zdrowia opóźnił o dwa tygodnie przygotowane już rozporządzenia z listami leków refundowanych, by usunąć z nich tzw. długodziałające analogi insuliny.
Wokół tej grupy leków potrzebnej chorym z niestabilną cukrzycą trwa ostry lobbing. Za ich refundacją są stowarzyszenia chorych (często współpracujące z firmami), przeciw wypowiedziała się organizacja pracodawców Lewiatan. Niezręczność polega na tym, że należy do niego m.in. firma, która produkuje leki konkurencyjne wobec długodziałających analogów insuliny. Lewiatan zaproponował, by leki znalazły się w programie terapeutycznym i ostatecznie to rozwiązanie przyjęło Ministerstwo Zdrowia.
Na czym polega różnica? Gdyby leki znalazły się na listach refundacyjnych, dostęp do nich miałby każdy pacjent, któremu lekarz wypisałby receptę. Do leku musiałby jednak dopłacić. W programie terapeutycznym leki dostanie tylko ten chory, którego specjalista diabetolog zakwalifikuje do programu. Ale za to mają być bezpłatne.
– NFZ wyda prawdopodobnie tyle samo na program terapeutyczny, ile musiałby zapłacić za refundację tych leków. Przy tej decyzji względy finansowe nie miały znaczenia – zaznacza Piotr Olechno, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. I tłumaczy przyczyny opóźnienia terminu: – Co jakiś czas pojawiają się wątpliwości, czy ta grupa leków jest bezpieczna. Liczyliśmy, że w połowie grudnia rekomendację dotyczącą ich stosowania wyda Europejska Agencja ds. Leków. Niestety, rekomendację przesunięto, prawdopodobnie na 2012 r.
[srodtytul]Wyższy VAT[/srodtytul]