27 kwietnia Sejm przyjął sprawozdanie z działalności rzecznika praw pacjenta za pierwszy okres pracy jego biura, czyli od 21 maja do 31 grudnia 2009 r. Sprawozdanie przedstawiła Izabela Jakubczak-Rak, zastępca rzecznika.
W omawianym okresie do Biura Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło ok. 9 tys. spraw. Chorzy najczęściej żalili się, że personel medyczny zakładów opieki zdrowotnej bezpodstawnie odmawiał im rejestracji do lekarza rodzinnego lub utrudniał dostęp do badań specjalistycznych i diagnostycznych. Często także lekarze czy pielęgniarki bezprawnie wymuszali opłaty za świadczone usługi. Izabela Jakubczak-Rak wskazywała też, że lekarze, zamiast pytać chorego o zgodę na zabieg, przyjmowali ją w sposób dorozumiany.
Zastępca rzecznika podkreśliła, że po naruszeniach biuro podejmowało interwencje i wszczynało postępowania wyjaśniające wobec zakładów opieki zdrowotnej. Współpracownicy rzecznika udzielali też porad poszkodowanym pacjentom. Zasady działania biura wzbudziły jednak zastrzeżenia posłów.
– Niezrozumiałe jest, po co w ogóle istnieje ta instytucja, skoro w ciągu siedmiu miesięcy działania na żaden szpital nie została nałożona kara finansowa za łamanie praw pacjenta. Rzecznik może przecież na podstawie ustawy obciążyć zakład opieki zdrowotnej nawet kwotą pół miliona złotych – podkreślał Bolesław Piecha, wiceprzewodniczący Komisji Zdrowia.
Izabela Jakubczak-Rak odpowiadała, że nie było podstaw do nakładania kar, bo szpitale nie naruszały rażąco zbiorowych praw pacjentów.