Na stacjonarnych studiach doktoranckich ma się uczyć nie mniej osób niż na niestacjonarnych prowadzonych przez daną jednostkę uczelni. Takie zmiany wprowadza przyjęta w środę przez rząd nowelizacja prawa o szkolnictwie wyższym.
Szkoły nie powinny mieć problemu ze spełnieniem takiego wymogu. Z danych GUS wynika bowiem, że w ubiegłym roku akademickim na stacjonarnych studiach trzeciego stopnia kształciło się 36,4 tys. osób, a na niestacjonarnych – 6,9 tys.
Ponadto połowę studentów studiów doktoranckich będą musieli stanowić ci, którzy otrzymują stypendium. W 2014 r. pobierało je 16,7 tys. uczestników, czyli mniej niż połowa.
– Takie ustawowe zapisy mogą ograniczyć liczbę przyjmowanych uczestników. Obecnie bowiem na niektóre studia doktoranckie idą osoby, które nie wiedzą, co ze sobą zrobić. To jednak przede wszystkim same uczelnie powinny dbać o jakość studiów trzeciego stopnia – mówi prof. Leszek Pacholski z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Nowelizacja zmienia też zasady zatrudniania nauczycieli akademickich. Obowiązek posiadania pięcioletniego doświadczenia w kierowaniu zespołem badawczym nie będzie utrudniał powierzania stanowiska profesora wizytującego lub nadzwyczajnego osobom, które doktorat obroniły za granicą. Po obronie bowiem często starają się one o stypendium, tzw. post doc. Jeśli je dostaną, zostają na zagranicznej uczelni raczej jako członkowie zespołów, a nie ich kierownicy.