Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 29 stycznia 2016 r., II CSK 231/14.
Sąd rejonowy oddalił wniosek A.M., będącego zastawnikiem, o wpis do rejestru zastawów zastawu na udziałach fundacji X w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością F. Zastaw ten ustanowiony został umową, przy zawieraniu której zastawnika A.M. reprezentował pełnomocnik D.K., natomiast zastawcę (fundację X) reprezentował A.M., działający na podstawie pełnomocnictwa. Jak wyjaśnił, celem zastawu było zabezpieczenie wierzytelności wynikającej z umowy zlecenia, na mocy której podjął się wykonania zleconych mu na rzecz fundacji zadań w zamian za wynagrodzenie i zabezpieczenie jego roszczenia o zapłatę.
Ze złożonych w postępowaniu dokumentów wynikało jednak, że przed zawarciem umowy zastawniczej doszło do zmiany danych w rejestrze i wykreślenia z niego A.M., ujawnionego wcześniej jako dyrektora fundacji. Co więcej, pełnomocnictwo do zawarcia umowy zastawniczej zostało A.M. udzielone przez niego samego, działającego wraz z pełnomocnikiem K.M. (notabene również umocowanym przez A.M) w czasie gdy A.M. sprawował jeszcze funkcję dyrektora fundacji.
Sąd rejonowy uznał, że do ustanowienia zastawu doszło z naruszeniem prawa, jako że zastawca, będąc osobą prawną, nie był należycie reprezentowany przy zawieraniu umowy. To zaś wskazuje, że umowa została zawarta z naruszeniem art. 108 Kodeksu cywilnego, który stosuje się odpowiednio, gdy pełnomocnik reprezentuje obie strony czynności. Sąd podniósł że, osoba fizyczna, która działa jako organ osoby prawnej nie może być drugą stroną czynności, dokonywanej w imieniu tej osoby, chyba że ze względu na treść czynności wyłączona jest możliwość naruszenia jej interesów. Ma to zastosowanie także wówczas, gdy czynność prawna dokonywana jest przez pełnomocnika osoby prawnej. Ponadto w sprawie uznano, że czynność prawna, na mocy której A.M., jako pełnomocnik zastawcy, działający na podstawie udzielonego sobie pełnomocnictwa, ustanowił na swoją rzecz zastaw rejestrowy na udziałach zastawcy w spółce, narusza zasady współżycia społecznego i godzi w interesy zastawcy.
Z uwagi na wcześniejsze wykreślenie A.M. z rejestru, w chwili zawierania umowy zastawu nie mógł on działać w imieniu fundacji jako jego organ. Co więcej, czynność A.M. nie została potwierdzona przez fundację, zaś treść umowy wskazywała na kolizję interesów jej stron. Fakt, że A.M. przy dokonywaniu czynności reprezentowany był przez pełnomocnika D.K. nie ma znaczenia dla sprawy, jako że skutki prawne wynikały bezpośrednio dla A.M. jako mocodawcy. Tym samym to on wystąpił jako druga strona umowy zastawniczej.