Także w więzieniu można podlegać ubezpieczeniu w KRUS. Do takiego wniosku doszedł Sąd Najwyższy, rozpatrując sprawę nietrzeźwego kierowcy, który trafił do zakładu karnego na ponad dwa lata. Przed osadzeniem prowadził gospodarstwo rolne. Po wyjściu chciał obok tego w ograniczonym zakresie prowadzić działalność gospodarczą, podlegając nadal ubezpieczeniu w KRUS.
Telerolnik
Według KRUS w trakcie pobytu w więzieniu nie podlegał ubezpieczeniu rolniczemu. A według ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników tylko osoba ubezpieczona w KRUS co najmniej trzy lata podlega nadal temu ubezpieczeniu w okresie prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej.
Od decyzji negatywnej mężczyzna odwołał się do sądu, ponieważ w czasie odbywania kary doradzał żonie w sprawach gospodarstwa podczas widzeń i przez telefon. Zarządzał więc gospodarstwem z więzienia. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji jednak przegrał. Dopiero Sąd Najwyższy uchylił niekorzystny dla niego wyrok.
Doradzanie małżonce
– Osoby przebywające w zakładzie karnym mają mniej burzliwe życie. Pracownicy tracą wprawdzie zatrudnienie, ale trochę inaczej jest z prowadzącymi działalność i rolnikami – uzasadniała ustnie sędzia Beata Gudowska. I podkreśliła, że małżonkowie podlegają ubezpieczeniu rolniczemu na równych zasadach. Dlatego osadzony mógł wspierać żonę radami zza krat. Prowadzenie gospodarstwa rolnego nie musi polegać na pracy fizycznej i stałej obecności, ale także na zarządzaniu nim.
Tak właśnie było w rozpatrywanej sprawie. Małżonka uzyskiwała porady telefonicznie i na widzeniach. Nie można tego zakwalifikować jako nadzoru właścicielskiego, raczej jako nadzór nad gospodarstwem rolnym.