Rz: Dziś wykłada pan prawo konstytucyjne, a podobno miał pan zostać dziennikarzem.
Prof. Dariusz Dudek: Miałem taki pomysł. W czasach PRL dziennikarze nie mieli jednak swobody. Sprawdziłem też, że często młodo umierają na zawał...
Ktoś pana zainspirował do prawa?
Mój tata jest inżynierem, ale bywał też ławnikiem. Jego opowieści w pewnym stopniu mnie inspirowały. Mówił m.in., kiedy ławnikom udawało się przeforsować słuszne rozwiązania i przegłosować sędziego – choć był to głęboki PRL. Jako uczeń lubelskiego liceum obserwował też wmurowanie kamienia węgielnego pod Wydział Prawa UMCS. Była to więc pewna kontynuacja, gdy z małego galicyjskiego miasteczka wybrałem się właśnie na studia prawa do Lublina.
Jakie były te początki?