Zawody prawnicze – zagadnienie systemowe

Dyskusja nad kształtem zawodów prawniczych trwa od lat. Obecnie toczy się spór dotyczący wymagań, jakie powinny spełniać osoby dopuszczone do zawodowego występowania przed sądami.

Publikacja: 30.06.2009 07:15

Zawody prawnicze – zagadnienie systemowe

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Żeby dalsza dyskusja była konstruktywna, konieczne jest odmitologizowanie rzeczywistości. Od czterech lat egzaminy wstępne na aplikacje organizuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Nie obowiązują żadne limity przyjęć, wystarcza zdanie egzaminu. Wyniki są widoczne gołym okiem. Tylko przy OIRP w Warszawie kształci się obecnie 2106 aplikantów (!), liczba równa połowie czynnych zawodowo radców prawnych w tej izbie (dane za Temidium 2/2009). Dlatego nieprawdą jest, co pisze W. Kulińska w tekście „[link=http://www.rp.pl/artykul/323942.html]Monopol szkodzi prawom Polaków[/link]” („Rz” z 23 czerwca), jakoby tysiące absolwentów prawa pukało bezskutecznie do drzwi korporacji. Otwarcie dostępu na aplikacje już nastąpiło. Nie jest również prawdą stwierdzenie W. Gajosa z artykułu „[link=http://www.rp.pl/artykul/310743.html]Kawior czy ziemniak, czyli o prawniczych usługach[/link]” („Rz” z 26 maja), jakoby potencjał absolwentów prawa bez aplikacji był marnowany. Choćby dlatego, że prawnicy bez aplikacji zatrudniani przez przedsiębiorców mogą reprezentować swoich pracodawców przed sądami cywilnymi i administracyjnymi. Dopiero przed SN i NSA obowiązuje przymus adwokacko-radcowski. Również z liczbą mieszkańców przypadających na jednego adwokata/radcę prawnego nie jest najgorzej. Polska plasuje się pośrodku rankingu państw UE. Za nami są m.in. Francja, Austria, Szwecja, Finlandia (dane CCBE z 10 listopada 2008 r. – za „Rz” z 19 lutego).

Istotnym problemem jest zaś brak świadomości prawnej Polaków. Poradę prawnika traktuje się jako zbędny wydatek. Ile osób, inwestując dorobek życia w kupno mieszkania, zdecydowało się zlecić prawnikowi sprawdzenie umowy sprzedaży lub umowy kredytu? Czy nie było ich stać, czy może o tym nawet nie pomyśleli? Zjawisko to przekłada się także na inne obszary życia społecznego i jest to problem, z którym należy się zmierzyć.

Obecna dyskusja dotyczy pytania, które należy wyartykułować wprost: czy jako społeczeństwo chcemy, żeby do zawodowego reprezentowania w postępowaniach sądowych mieli prawo prawnicy po odbyciu specjalistycznego szkolenia, nad którymi nadzór sprawuje samorząd zawodowy, czy też za wystarczające uznamy ukończenie studiów prawniczych? Odpowiedź na to pytanie musi poprzedzić pracę nad przygotowywaniem dalszych reform. Inaczej będziemy mieli do czynienia z fragmentarycznymi i chaotycznymi próbami zmian przepisów – na co zwrócił uwagę dr A. Bodnar w komentarzu do artykułu „[link=http://www.rp.pl/artykul/300508.html]Czy krewny strony wyręczy adwokata przed sądem[/link]” („Rz” z 5 maja).

Jeżeli zadecydujemy (obywatele poprzez swoich przedstawicieli w parlamencie), że zawód pełnomocnika procesowego ma mieć status zawodu zaufania publicznego i powinien być wykonywany przez osoby, które ukończyły specjalistyczne szkolenie, to należy kontynuować dyskusję nad reformą aplikacji (nacisk na praktykę) i kształtem samorządów zawodowych (monopol, oligopol, konkurencja?).

Konieczne jest również zdefiniowanie na nowo pojęcia „zawód zaufania publicznego”. Cóż ono znaczy, skoro obecnie słowne zapewnienie adwokata/radcy prawnego o udzieleniu mu pełnomocnictwa procesowego nie wystarcza sądowi i konieczne jest przedkładanie pełnomocnictwa pisemnego? Także częsta nieufność pomiędzy sędziami a pełnomocnikami zawodowymi – mającymi wspólnie tworzyć wymiar sprawiedliwości – wskazuje na długą drogę do przejścia, aby „zawód zaufania publicznego” nie pozostał tylko sloganem.

Decydując się na drugi wariant, w którym absolwenci prawa będą mogli zawodowo występować przed sądami, trzeba się zmierzyć z wieloma wyzwaniami (obowiązkowe ubezpieczenie OC, sądownictwo dyscyplinarne etc.). Najtrudniejszym z nich, a dotychczas przemilczanym, jest reforma studiów prawniczych. Jeżeli magistrzy prawa mieliby zawodowo stawać przed sądami, to należy ich do tego przygotować. Konieczna byłaby zmiana programu studiów wprowadzająca zajęcia praktyczne w szerszym zakresie (sporządzanie pism procesowych, zachowanie na sali sądowej etc.).

W tak ważnej społecznie sprawie pośpiech i emocje nie są wskazane. Wprowadzanie nieprzemyślanych i szczątkowych rozwiązań zamiast kompleksowej reformy może uczynić wiele szkód.

[i]Marcin Chomiuk, aplikant radcowski przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie[/i]

[b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/06/30/zawody-prawnicze-%E2%80%93-zagadnienie-systemowe/]Skomentuj artykuł[/link][/b]

Żeby dalsza dyskusja była konstruktywna, konieczne jest odmitologizowanie rzeczywistości. Od czterech lat egzaminy wstępne na aplikacje organizuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Nie obowiązują żadne limity przyjęć, wystarcza zdanie egzaminu. Wyniki są widoczne gołym okiem. Tylko przy OIRP w Warszawie kształci się obecnie 2106 aplikantów (!), liczba równa połowie czynnych zawodowo radców prawnych w tej izbie (dane za Temidium 2/2009). Dlatego nieprawdą jest, co pisze W. Kulińska w tekście „[link=http://www.rp.pl/artykul/323942.html]Monopol szkodzi prawom Polaków[/link]” („Rz” z 23 czerwca), jakoby tysiące absolwentów prawa pukało bezskutecznie do drzwi korporacji. Otwarcie dostępu na aplikacje już nastąpiło. Nie jest również prawdą stwierdzenie W. Gajosa z artykułu „[link=http://www.rp.pl/artykul/310743.html]Kawior czy ziemniak, czyli o prawniczych usługach[/link]” („Rz” z 26 maja), jakoby potencjał absolwentów prawa bez aplikacji był marnowany. Choćby dlatego, że prawnicy bez aplikacji zatrudniani przez przedsiębiorców mogą reprezentować swoich pracodawców przed sądami cywilnymi i administracyjnymi. Dopiero przed SN i NSA obowiązuje przymus adwokacko-radcowski. Również z liczbą mieszkańców przypadających na jednego adwokata/radcę prawnego nie jest najgorzej. Polska plasuje się pośrodku rankingu państw UE. Za nami są m.in. Francja, Austria, Szwecja, Finlandia (dane CCBE z 10 listopada 2008 r. – za „Rz” z 19 lutego).

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów