Po poniedziałkowej rozprawie przed TK dotyczącej obowiązku przynależności do samorządu zawodowego pojawiły się sugestie, czy aby rzecznik nie uległ swego rodzaju lobbingowi korporacji. O motywy wycofania części wniosku pytamy samą prof. Irenę Lipowicz, rzecznika praw obywatelskich.
[b]Rz: Dlaczego wycofała pani część wniosku swojego poprzednika?[/b] [b] Irena Lipowicz:[/b] Konsultowałam tę decyzję długo i nie przyszła mi ona lekko, zasadniczo bowiem nie wycofuję skarg mojego poprzednika, ewentualnie je ograniczam. Powody tej decyzji były dwa.
Po pierwsze – przez lata zajmowałam się samorządami i wiem, że w zawodach zaufania publicznego obowiązkowa przynależność do korporacji umożliwia egzekwowanie zasad etyki zawodowej. Konkurujące ze sobą dobrowolne stowarzyszenia, jak pokazują doświadczenia innych krajów, nie zawsze są w stanie to zapewnić.
Po drugie – muszę przyznać, że dotychczasowa linia orzecznicza, jak również literatura wskazywały, że TK mógł co najwyżej wytknąć bezzasadność naszej skargi i niestaranność w sprawdzaniu stanu prawnego.
[b]Rzeczywiście, Trybunałowi wręcz przyklejono etykietkę „prokorporacyjny”, ale niechby był jeszcze jeden wyrok. A tak, można odnieść wrażenie, że rzecznik bał się zmiany korzystnego dla korporacji trendu.[/b]