Wbrew obiegowym opiniom liczba urzędników w administracji publicznej w Polsce w relacji do liczby mieszkańców na tle innych krajów, nie jest wyjątkowo duża. Niemniej jednak są kraje, które przy podobnej liczbie urzędników oferują obywatelom znacznie sprawniej działające instytucje publiczne.
Tak wynika z analizy fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju „Ile osób zatrudnia państwo polskie?" Z analizy wynika, że zarobki w sektorze publicznym są wyższe niż w prywatnym. W zeszłym roku różnica sięgała ok 30 proc.
Ekonomiści policzyli, że polski sektor publiczny zatrudnia 21,6 proc. wszystkich pracujących. To mniej niż w Danii (34,8 proc.)ale też znacznie większy niż np. w Niemczech (14,8 proc.)) czy Hiszpanii (16,7 proc.).
Zwracają uwagę, że analiza rozmiaru zatrudnienia w sektorze publicznym jest jednym z prostszych sposobów badania obecności państwa w gospodarce. A w Polsce państwo jest pracodawcą dla osób, które świadczą usługi publiczne immanentnie związane z działalnością publiczna oraz takie, które mogłyby być sprywatyzowane, ale państwo tego nie robi.
- W debacie publicznej często podnoszona jest kwestia liczby osób zatrudnionych w urzędach publicznych. Należy jednak pamiętać, że urzędnicy, których liczba w zależności od przyjętej definicji wynosi od 0,4 mln do prawie 1 mln osób, stanowią tylko część osób zatrudnionych w sektorze publicznym, których jest ok. 3,5 mln osób. Z raportu wynika, że prawie milion osób państwo zatrudnia w oświacie (2010 roku). Tutaj na tle innych państw OECD przede wszystkim zwracają uwagę krótki czas pracy nauczycieli i brak zmian w zatrudnieniu pomimo malejącej liczby uczniów.