Najwyższa kadra zarządzająca czołowych firm nie odczuła w zeszłym roku efektów inflacji, która sprawiła, że mimo kilkuprocentowych podwyżek płac realne płace większości pracowników nie wzrosły. Całkowite zarobki członków zarządów i bezpośrednio podległych im menedżerów poszły bowiem w górę średnio o 24,5 proc., a więc sporo powyżej wzrostu cen – wynika z raportu firmy doradczej Hay Group, która zanalizowała wynagrodzenia w 302 firmach, głównie dużych spółkach będących czołowymi graczami w swych branżach.
Odbicie po kryzysie
– Miniony rok był wyjątkowo udany dla szefów. Po kilku latach stagnacji 2012 był rokiem dynamicznych zwyżek płac kadry zarządzającej – ocenia Norbert Matusiak, ekspert Hay Group, dodając, że w przypadku największych spółek zarobki szły w górę nawet o 60 proc. – podwyższając średnią.
Według eksperta Hay Group zwyżki te były przede wszystkim efektem wysokich bonusów za udany dla większości przedsiębiorstw 2011 rok. Jednak w górę poszły nie tylko premie – top menedżerowie zyskali też sporo na podwyżce płacy zasadniczej, której poziom średnio zwiększył się aż o 10 proc.
Wyższe pensje dostawali zarówno menedżerowie obejmujący nowe stanowiska, jak i ci, którzy je utrzymali – tu średnia podwyżka wyniosła 6,6 proc. Średnio, bo 5 proc. badanych mogło się pochwalić ponad 30-proc. wzrostem wynagrodzenia.
Zdaniem Norberta Matusiaka trudno o jeden powód takiego wzrostu wynagrodzeń top menedżerów w roku, w którym już wiosną zaczęły się nasilać obawy o nadejście kryzysu. Jedną z przyczyn może być fakt, że w poprzednich latach firmy były dość wstrzemięźliwe w wynagradzaniu kadry zarządzającej. – Tak naprawdę dopiero teraz jej płace dorównały rekordowym poziomom z 2008 r. – zwraca uwagę ekspert Hay Group. Przypomina, że w 2009 r. wynagrodzenia najwyższej kadry spadły średnio o jedną piątą, gdyż większość szefów nie dostała bonusów, a niektórych dotknęły cięcia pensji.