Firmy potrzebują męskich i kobiecych technik działania

W kryzysie firmy chętniej sięgają po szefa w spódnicy, ale próba ratowania bankruta to duże ryzyko dla menedżerek

Publikacja: 17.10.2012 03:34

Firmy potrzebują męskich i kobiecych technik działania

Foto: Flickr

Ambitne kobiety radzą sobie ze szklanymi sufitami, ale zagrożeniem ich karier i wizerunku może być szklany klif, czyli większa gotowość firm do oddawania władzy „w kobiece ręce" w beznadziejnych sytuacjach, twierdzi Beata Krzywosz-Rynkiewicz profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

O szklanym klifie pierwsi zaczęli mówić naukowcy z brytyjskiego uniwersytetu w Exeter. Zwrócili uwagę na nasilony po kryzysie trend do szukania szefowych dla borykających się z problemami firm. To reakcja na kulturę macho w zarządzaniu, identyfikowaną często jako powód  finansowego krachu. Jednak dla kobiet taka pozorna okazja do sprawdzenia się jest jak szklany klif z ogromnym ryzykiem upadku. A ten potwierdziłby stereotyp, że kobieta gorzej radzi sobie z zarządzaniem.

Ten stereotyp może ograniczyć różnorodność w zarządach, gdy tymczasem to na niej firmy mogą najwięcej skorzystać, wynika z badania firmy doradczej Deloitte, która zanalizowała sposoby wywierania wpływu wybierane przez kobiety i mężczyzn na menedżerskich stanowiskach. Badanie objęło 242 menedżerów obu płci, wszystkich szczebli z największych spółek. Oceniano ich taktykę w rozwiązaniu konkretnych sytuacji biznesowych.

Okazało się, że niezależnie od płci polscy menedżerowie sięgają najczęściej po taktyki perswazyjne, w tym racjonalne uzasadnienie swych argumentów, inspirację i konsultację. Jednak kobiety wykorzystują te techniki jeszcze częściej niż mężczyźni; chętniej wpływają na innych przez pytanie ich o zdanie, włączanie do współpracy.

Jak podkreśla Halina Frańczak, dyrektor komunikacji korporacyjnej w Deloitte, różnice w taktykach wywierania wpływu na podwładnych i współpracowników widać najwyraźniej na najwyższych i najniższych stanowiskach. Tam podział na „kobiecy" i „męski" styl zarządzania jest silniejszy (na najwyższych stanowiskach menedżerowie mają więcej odpowiedzialności, ale i więcej szans na bycie sobą).

Reklama
Reklama

Gdyby jednak ograniczyć analizę do menedżerów średniego szczebla, można by uznać, że kobiety i mężczyźni działają tak samo – panie równie często sięgają po taktyki wymuszania, czyli presję, tworzenie koalicji i wymianę.

Halina Frańczak wyjaśnia, że na średnim szczeblu jest największa wewnętrzna konkurencja wśród menedżerów, którzy muszą udowadniać swą skuteczność nagradzaną awansem. W rezultacie wszyscy stosują twarde „męskie" taktyki, które szybko przynoszą efekty. Beata Krzywosz-Rynkiewicz zaznacza, że presja wcale nie musi oznaczać brutalności, można skłonić ludzi do działania, przedstawiając im zagrożenia.

To skutecznie mobilizuje w kryzysie, podobnie jak taktyki transakcyjne (teraz zaciskamy pasa, ale potem jest szansa na większe premie). Jeśli jednak chcemy budować zaangażowanie, stabilność i lojalność pracowników, lepiej sprawdzą się „kobiece" taktyki perswazji i budowania koalicji.

Beata Krzywosz-Rynkiewicz zwraca uwagę, że one też bardziej sprzyjają innowacyjności w firmach, do której nie zachęca praca pod presją czy w obliczu zagrożeń. Jak wynika z raportu, charakterystyczne dla kobiet taktyki wpływu, które mogą przyczynić się do umacniania pozycji firm na rynku, w kryzysie są szczególnie skuteczne. Pomagają pozytywnie wpływać na lojalność pracowników gdy trudniej o motywację przez taktykę wymiany, np. premię finansową za dodatkowy wysiłek. Jak wynika z badania, dla większości Polaków płeć szefa nie ma znaczenia, ale to mężczyźni częściej twierdzą, że wolą przełożonego kobietę...

Ambitne kobiety radzą sobie ze szklanymi sufitami, ale zagrożeniem ich karier i wizerunku może być szklany klif, czyli większa gotowość firm do oddawania władzy „w kobiece ręce" w beznadziejnych sytuacjach, twierdzi Beata Krzywosz-Rynkiewicz profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

O szklanym klifie pierwsi zaczęli mówić naukowcy z brytyjskiego uniwersytetu w Exeter. Zwrócili uwagę na nasilony po kryzysie trend do szukania szefowych dla borykających się z problemami firm. To reakcja na kulturę macho w zarządzaniu, identyfikowaną często jako powód  finansowego krachu. Jednak dla kobiet taka pozorna okazja do sprawdzenia się jest jak szklany klif z ogromnym ryzykiem upadku. A ten potwierdziłby stereotyp, że kobieta gorzej radzi sobie z zarządzaniem.

Reklama
Praca
Sportowe wakacje zapracowanych Polaków
Praca
Na sen poświęcamy więcej czasu niż na pracę zawodową? Nowe dane GUS
Praca
Wojna handlowa Donalda Trumpa hamuje wzrost zatrudnienia na świecie
Praca
Grupa Pracuj chce podwoić przychody w ciągu pięciu lat
Praca
Polskim firmom nie będzie łatwo odkrywać płacowe karty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama