Wearable tech zgodnie z angielską nazwą to technologią, którą możemy na sobie nosić. Quantify self po polsku znane jako „policzalne ja" to wszystkie bransoletki pomagające w treningach, zegarki z czujnikami, aplikacje w smartfonach, które mierzą, co robimy. Także kosmiczne wynalazki w rodzaju cyber widelców potrafiących zapamiętać, ile kalorii zjedliśmy podczas każdego posiłku.
Czujniki się nie męczą, skrupulatnie zbierają dane, które potem możemy analizować do woli. I wyciągać wnioski, czy chudniemy, trzymamy cholesterol w ryzach i czy jesteśmy wystarczająco produktywni. To ostatnie okazuje się kluczem do sukcesu. A sukces oznacza większą wydajność.
Mierzyć, mierzyć, mierzyć
Jeżeli coś można zmierzyć, zawsze pojawi się ktoś, kto będzie chciał wyciągnąć z tego dla siebie jak najwięcej korzyści. Na poprawnym wykonywaniu ćwiczeń skorzysta miłośnik gimnastyki, na dbaniu o dietę zyska ten, który się odchudza, a na spokojnym i bardziej wypoczętym pracowniku skorzysta... pracodawca.
Czujniki mogą być naprawdę wszędzie. W podłodze mogą mierzyć stopień nacisku, z jakim poruszamy się po korytarzu. Im krok bardziej równy i stanowczy, tym w lepszej formie jesteśmy my sami. Jeżeli zaczynamy utykać albo chodzić wolniej, wtedy to sygnał, że nasza wydajność spada. Czujniki mogą sprawdzać, czy nasz ton głosu nie odbiega od normy. Już teraz inteligentne domy są w stanie mierzyć temperaturę ciała mieszkańców i dostosowywać do niej temperaturę grzejników. Ciało każdego mierzonego obiektu wydziela ciepło, a na tej podstawie można zobaczyć, czy dana osoba nie ma przypadkiem gorączki, albo czy nie jest zdenerwowana. Gdy jest się w inteligentnym domu, usprawnienie służy komfortowi mieszkańców, w pracy ma na celu poprawienie wydajności.
Terror czy dobra wola
Choć takie czuwanie nad poprawnością zachowania pracowników i mierzenie każdego odstępstwa od normy może kojarzyć się z terrorem, chodzi o zachowanie równowagi. Zyskać mogą wszyscy, pracownik też skorzysta na tym, że codzienne 8 godzin spędzi w pracy w lepszym humorze niż normalnie. Czujniki i tak się nie męczą, więc ich całodobowa aktywność nie ma żadnego znaczenia. Praca w grupie jest bardziej wydajna – tak przynajmniej mówią naukowcy.