Jeśli firma zaprasza podczas rekrutacji na Assessment Centre (AC), trzeba przygotować się na całodzienne, a czasem i dwudniowe spotkanie. Nawet jeśli będą to nie grupowe, a indywidualne badania, to i tak zajmą kilka dobrych godzin. W dodatku bardzo intensywnych.
Kandydat jest w tym czasie poddawany całej serii (5-6) prób i symulacji. W zestawie są testy, analizy przypadków, (czyli z angielska case study), prezentacje, ale przede wszystkim praktyczne ćwiczenia sytuacyjne – odgrywanie ról według scenariusza jak najbardziej zbliżonego do rzeczywistych warunków pracy na określonym stanowisku w danej firmie.
Zaproszenie do centrum oceny może dostać zarówno student czy absolwent ubiegający się o staż w którejś z dużych firm doradczo-audytorskich albo FMCG, jak też doświadczony pracownik aplikujący na stanowisko specjalisty albo menedżera. W tych ostatnich przypadkach, rekruterzy dbają o poufność, zwłaszcza gdy kandydat nie rozstał się z dotychczasowym pracodawcą. Może wtedy liczyć na indywidualne badanie, by utrzymać w tajemnicy swe plany zmiany posady.
Nie zgubić się w koszu zadań
Niezależnie od tego, czy AC jest w grupie czy indywidualnie, spora część zadań będzie się pokrywać. Przechodząc centrum oceny pierwszy raz, warto, więc zrobić rozeznanie wśród znajomych, którzy mają za sobą takie doświadczenie. W sieci bez trudu znajdziemy też opisy popularnych ćwiczeń. Jednym z nich jest tzw. kosz zadań, gdy uczestnik badania dostaje stertę pomieszanych super ważnych i mało istotnych dokumentów. Musi je szybko przejrzeć ocenić i zaplanować konkretne działania.
Z kolei aplikując na kierownika w dziale sprzedaży można dostać cel stawienia czoła rozjuszonemu klientowi, albo mobilizacji leniwego pracownika. W analizie przypadku kandydat będzie z kolei musiał przygotować np. strategię wejścia firmy na nowe rynki, albo zareagować na ofensywę konkurencji.