Zdecydował tak Sąd Najwyższy (sygn. akt: II UZP 3/13), wyjaśniając wątpliwości sądu apelacyjnego.
Mężczyzna miał prawo do emerytury wojskowej. Gdy zaginął, dyrektor Wojskowego Biura Emerytalnego wstrzymał wypłatę świadczenia. Po kilkunastu miesiącach mężczyznę odnaleziono martwego. Jego żona zwróciła się o wypłatę emerytury za okres od momentu zaginięcia do odnalezienia, ale organ emerytalny odmówił. Złożyła więc pozew do sądu. W I instancji uznano, że skoro wypłata emerytury została wstrzymana na skutek braku możliwości doręczenia świadczenia z przyczyn niezależnych od wojskowego organu rentowego, a uprawniony nie złożył wniosku o wznowienie, emerytura nie może zostać wypłacona rodzinie. Wdowa odwołała się.
Emerytura to prawo osobiste. Trwa do śmierci i musi być realizowane
Rozpoznając sprawę, sąd apelacyjny powziął wątpliwości. Jego zdaniem problem z wypłatą emerytury tkwi w samej technicznej czynności doręczenia. Świadczenie to pozostaje bowiem należne. W orzecznictwie sądowym są jednak rozbieżności dotyczące tej kwestii. Na przykład Sąd Apelacyjny w Białymstoku (sygn. Aua 763/03) zdecydował, że niewypłacone świadczenia nie są świadczeniami niezrealizowanymi i nie należą się osobom najbliższym uprawnionego. Dlatego sąd rozpatrujący sprawę zwrócił się o rozstrzygnięcie do Sądu Najwyższego.
– Emerytura to prawo osobiste. Trwa do śmierci i musi być realizowane. Gdyby małżonkowie mieli wspólne konto, a żona miała upoważnienie do odbierania emerytury, nie byłoby problemu – podkreślał w ustnym uzasadnieniu sędzia Zbigniew Korzeniowski. Dodał również, że w rozpatrywanym przypadku wypłata emerytury została wstrzymana, ale samo świadczenie nie zostało odebrane. Co więcej, rodzina zaginionego nie może za jego życia wystąpić o rentę rodzinną i nie może pozostawać bez środków.