To właśnie w tej sprawie wypowiadał się w październiku Trybunał Konstytucyjny (wyrok z 23 października 2007 r., sygn. P 10/07). Uznał wtedy, że przepisy emerytalne dyskryminują mężczyzn
w dostępie do tych emerytur.
Zgodnie z ustawą o emeryturach i rentach korzystają z nich głównie kobiety w wieku 55 lat, jeśli mają 30-letni staż pracy, lub te z krótszym, 20-letnim stażem wtedy, gdy są całkowicie niezdolne do pracy.
Mężczyźni mają prawo do tych świadczeń tylko wtedy, gdy są całkowicie niezdolni do pracy. Mogą starać się o nie w wieku 60 lat, jeśli dysponują 25-letnim stażem pracy. Dlatego TK stwierdził, że mężczyzna zatrudniony ostatnio na etacie, gdy skończył 60 lat i legitymuje się 35-letnim stażem pracy, powinien mieć prawo do wcześniejszej emerytury tak samo jak kobieta.
Trybunał uznał, że ustawodawca naruszył konstytucyjną zasadę równości oraz zakaz dyskryminacji ze względu na płeć. Różnicowanie sytuacji obywateli jest dopuszczalne jedynie wyjątkowo. Została też naruszona zasada wzajemności wiążąca prawo do świadczeń emerytalnych z udziałem w tworzeniu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Wkład mężczyzn do FUS jest bowiem większy z powodu dłuższego niż u kobiet wieku emerytalnego.