Na początku kwietnia tego roku Polska podpisze ze Stanami Zjednoczonymi umowę o zabezpieczeniu społecznym.
Na jej wejście w życie czekają szczególnie ci, którzy ze względu na ograniczenia w transferze wynikające z amerykańskiego ustawodawstwa, chociaż mają przyznane świadczenia z tytułu pracy swoich bliskich, nie mogą ich w Polsce dostać.
Po podpisaniu umowy owdowiali małżonkowie oraz sieroty zamieszkałe w Polsce będą otrzymywać amerykańskie renty rodzinne. Osoba mieszkająca na terenie naszego kraju będzie też mogła pobierać świadczenie wypracowane w USA przez swego małżonka.
– To tzw. świadczenia pochodne, czyli m.in. emerytury przyznawane w USA żonie w związku z tym, że pozostawała w małżeństwie przez określony czas. Jeśli mieszka ona w Polsce, a nie ma obywatelstwa amerykańskiego ani nie przebywała tam przez co najmniej pięć lat, nie może ich dziś otrzymywać. Nic nie zmieni się natomiast w sytuacji jej męża, który wypracował w Stanach Zjednoczonych własną emeryturę. Nadal będzie ją otrzymywał bez względu na to, czy mieszka w Polsce, czy tam – wyjaśnia Barbara Gross, naczelnik Departamentu Koordynacji Systemów Zabezpieczenia Społecznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Na umowie skorzystają też ci, którzy pracując w obu krajach, w jednym lub żadnym z nich nie wypracowali wystarczającej liczby okresów składkowych uprawniających do uzyskania emerytury. Będą mogli otrzymać świadczenia częściowe z jednego lub z obu państw. Jeżeli osoba, która np. osiem lat pracowała w Stanach Zjednoczonych, wróci do kraju, to lata ubezpieczenia tam będzie mogła doliczyć jako okresy składkowe, starając się o polską emeryturę (i odwrotnie). Gdy nabędzie do niej prawo, otrzyma świadczenia częściowe z jednego lub obu państw. Każdy kraj będzie wówczas płacił za „swoje” okresy składkowe.