Z obowiązujących przepisów wynika, że regułą jest przyznawanie rent okresowych. Ustawa o emeryturach i rentach z FUS stanowi, że niezdolność do pracy orzeka się najwyżej na pięć lat, a na dłużej – jeżeli według wiedzy medycznej nic nie rokuje odzyskania zdolności do pracy przed upływem tego okresu. Problem w tym, że nawet osoby chore np. na mongolizm czy stwardnienie rozsiane muszą co kilka lat od nowa starać się o rentę.
Poddawanie się ocenie orzeczników instytucji rentowych i zespołów ds. orzekania o niepełnosprawności jest dla zainteresowanych dużym stresem.
– Otrzymaliśmy skargę od osoby chorej psychicznie, którą stawanie co kilka lat przed lekarzami doprowadziło do próby samobójczej. W efekcie stała się również niepełnosprawna ruchowo. Ten przykład pokazuje absurdalność restrykcyjnych zasad – mówi Lesław Nawacki z biura rzecznika praw obywatelskich.
– Kiedyś większość rent była dawana na stałe, co nadmiernie obciążało budżet. Dzisiaj popadliśmy w drugą skrajność – dodaje Włodzimierz Sobczak, prezes Polskiej Izby Gospodarczo-Rehabilitacyjnej.
– Dlaczego ZUS i zespół ds. orzekania o niepełnosprawności wydają mojemu bratu, który urodził się z zespołem Downa, orzeczenia na czas określony? Czy coś rokuje poprawę stanu jego zdrowia umożliwiającą w przyszłości podjęcie pracy i samodzielne życie? – pyta Joanna Kurianowicz, czytelniczka z Zielonej Góry. Bulwersuje ją także to, że niektórym osobom z tą chorobą są wydawane orzeczenia na stałe.