Spotkania w terenie i budowa na ich podstawie programu wyborczego, który zostanie przedstawiony w sierpniu, nowe osoby w sztabie, włączenie większej liczby młodych ludzi do polityki – to zarysy planu, który Grzegorz Schetyna zaprezentował w trakcie obrad połączonych rad krajowych PO i Nowoczesnej. Ma to być recepta na sukces po bolesnej porażce w wyborach do Parlamentu Europejskiego 26 maja.
PiS jest na zupełnie innym etapie przygotowań do jesiennej kampanii. Już na początku lipca ma odbyć się kongres programowy i prezentacja elementów programu na II kadencję. O kongresie jako pierwsza pisała „Rzeczpospolita". A po rekonstrukcji premier Mateusz Morawiecki ma odbyć cykl spotkań z ministrami, by ustalić dokładne cele i harmonogram ich realizacji do końca kadencji.
– Zwieramy szyki – rzuca jeden z polityków PO w kuluarach obrad. Ale trudno spodziewać się, że samo połączenie klubów PO i Nowoczesnej ogłoszone w sobotę przełamie wrażenie w szeregach opozycji, że jesienne wybory bardzo trudno będzie wygrać. Stwierdzenia takie jak „będziemy mieć pod górkę" to najłagodniejsze, jakie można było usłyszeć od polityków PO w ostatnich dniach.
Zgodnie z informacjami „Rzeczpospolitej" PO zamówiła badania mające wyjaśnić, dlaczego zabrakło mobilizacji wyborców. Schetyna, aby uniknąć takiej sytuacji, jesienią stawia przede wszystkim na spotkania bezpośrednie. – Pójdziemy w te miejsca, gdzie ludzie nam nie zaufali. Jeśli kogoś nie przekonaliśmy, to znaczy, że my musimy się bardziej postarać – mówił. Etap drugi to przedstawienie programu powstałego w wyniku tych spotkań na wsiach i w małych miasteczkach. – Trzeba dać żyć i rozwijać się przedsiębiorcom. Trzeba wreszcie zadbać o ludzi, którzy pracują, bo ich potrzeby przestały już państwo w ogóle obchodzić. Musimy na poważnie zabrać się wreszcie za czystość powietrza, bo zaczynamy się dusić – mówił o jego zarysach Schetyna.
Nasi rozmówcy z PiS zwracają jednak uwagę, że na wsi i mniejszych miejscowościach to ich partia jest już mocno zakorzeniona i ma bardzo wysokie poparcie, między innymi ze względu na intensywną pracę w terenie przez ostatnie lata, a także transfery społeczne . – PO nie będzie w tej sprawie mogła zaproponować nic poza podkreśleniem, że ich nie odbierze. I tu ma pierwszy problem, z wiarygodnością – mówi nasz rozmówca z PiS.