Niemcy: Szef MSW chce pozwać gazetę. Tę, co przed laty obraziła Kaczyńskich

Horst Seehofer, walczy z niewielkim, lewicowym dziennikiem, którego felietonistka uznała niemieckich policjantów za śmieci. Podobnie potraktowali funkcjonariuszy bojówkarze, którzy demolowali poprzedniej nocy centrum Stuttgartu.

Aktualizacja: 23.06.2020 05:53 Publikacja: 22.06.2020 15:29

Niemcy: Szef MSW chce pozwać gazetę. Tę, co przed laty obraziła Kaczyńskich

Foto: AFP

Seehofer to minister spraw wewnętrznych Niemiec i prominentny polityk bawarskiej CSU. Wczoraj, wypowiadając się dla tabloidu "Bild" zapowiedział, że właśnie jako szef federalnego MSW złoży doniesienie na publicystkę Hengameh Yaghoobifarah w związku z podejrzeniem popełnienia przez nią przestępstwa.

Publicystka napisała tydzień temu felieton w niewielkim mocno lewicowym dzienniku "taz", w którym zaatakowała instytucję policji i niemieckich policjantów. Wszystko to na fali antyrasistowskich protestów, które wybuchły w USA po zabiciu przez białego policjanta czarnoskórego George'a Floyda.

Autorka artykułu w "taz" rozważała, jak by wyglądał świat po likwidacji policji, wszystkich funkcjonariuszy uznała, już w tytule, za nie nadających się do wykonywania zawodu i proponowała, by wylądowali na wysypisku śmieci.

Tekst wzbudził oburzenie w środowisku policyjnym już w zeszłym tygodniu. Minister odpowiedzialny za policję, czyli Horst Seehofer, zareagował zdecydowanie w niedzielę. Był bowiem wstrząśnięty wydarzeniami w Stuttgarcie, stolicy Badenii-Wirtembergii. Chuligani wywołali zamieszki o skali dawno w Niemczech niewidzianej. Nie tylko niszczyli i kradli, ale i brutalnie atakowali policjantów. Co najmniej 20 funkcjonariuszy zostało rannych, do 630-tysięcznego miasta ściągnięto dodatkowe posiłki. Chuliganów było kilkuset, media piszą, że około 500, część wznosiła kojarzone z fundamentalistami islamskimi okrzyki "Allahu Akbar!" - słychać to na filmie prezentowanym na stronie internetowej przez najważniejszy tabloid Niemiec "Bild". Na razie wydaje się, że burdy wywołała próba skontrolowania podejrzanego o handel narkotykami 17-latka, któremu na pomoc ruszyli chuligani.

Bojówkarzy potępiły prawie wszystkie siły polityczne w Niemczech, z lewicowymi Zielonymi (rządzą i w Stuttgarcie, i całym landzie) i lewicową SPD włącznie. I wszystkie podkreślały, że "stoją po stronie naszych policjantów".

Inaczej jest z inicjatywą Seehofera. Współrządząca SPD oświadczyła, że "mimo" opowiedzenia się po stronie policji nie popiera składania doniesienia na publicystkę "taz". "Bo wolność prasy jest w Niemczech cennymi i godnym ochrony dobrem".
 
Kanclerz Angela Merkel (była szefowa CDU, siostrzanej partii bawarskiej CSU) uznała ataki za, jak powiedział jej rzecznik Steffen Seibert, "okropne" i nie dające się usprawiedliwić. - Ci, co biorą w tym udział, stawiają się przeciw swojemu miastu, mieszkańcom i przeciw prawu - mówił Seibert, wyrażając też wsparcie dla policjantów, ale nie odnosząc się do prawnych planów ministra spraw wewnętrznych.

Sam Seehofer zaczął się zastanawiać, czy złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciw publicystce "taz" Hengameh Yaghoobifarah. Mówił, że musi to uzgodnić z prawnikami. Decyzja ma zapaść jeszcze dzisiaj.

Dziennik "taz" przed kilkunastu laty wpłynął na stosunki polsko-niemieckie. Ukazał się tam tekst o braciach Kaczyńskich, prezydencie i premierze, nazwanych "nowym polskimi kartoflami". Miała to być satyra, styl każdy może sam ocenić  ("polski prezydent nie sięga niemieckiemu nawet do kolan", a jego brat "żyje wprawdzie z matką, ale ślubu" - to fragmenty tamtej publikacji).
 
PiS potraktował tekst jak atak Niemiec na Polskę, domagał się wszczęcia postępowania w tej sprawie. Ale wtedy panowała raczej opinia, że w Niemczech każdy może pisać, co chce. Teraz szef MSW Niemiec nie jest już o tym najwyraźniej przekonany. Horst Seehofer w czasie publikacji tekstu o Kaczyńskich w dzienniku  "taz" był również ministrem w rządzie Angeli Merkel. Wtedy stał na czele resortu rolnictwa.

Seehofer to minister spraw wewnętrznych Niemiec i prominentny polityk bawarskiej CSU. Wczoraj, wypowiadając się dla tabloidu "Bild" zapowiedział, że właśnie jako szef federalnego MSW złoży doniesienie na publicystkę Hengameh Yaghoobifarah w związku z podejrzeniem popełnienia przez nią przestępstwa.

Publicystka napisała tydzień temu felieton w niewielkim mocno lewicowym dzienniku "taz", w którym zaatakowała instytucję policji i niemieckich policjantów. Wszystko to na fali antyrasistowskich protestów, które wybuchły w USA po zabiciu przez białego policjanta czarnoskórego George'a Floyda.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach