Gest prezydenta wobec SLD?

Napieralski miał zabiegać w Pałacu Prezydenckim o nominację dla nowego prezesa TK, Bohdana Zdziennickiego – wynika z informacji „Rz”

Aktualizacja: 27.06.2008 12:34 Publikacja: 27.06.2008 06:21

Gest prezydenta wobec SLD?

Foto: Rzeczpospolita

Lech Kaczyński miał do wyboru dwóch kandydatów: Janusza Niemcewicza, związanego dawniej z Unią Wolności, wiceministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, i Bohdana Zdziennickiego, także wiceministra sprawiedliwości, ale w rządzie SLD. Kandydatów wskazało Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Politycy PiS od kilku dni krytykowali obu panów.

– To była celowo trudna sytuacja. Z jednej strony Niemcewicz związany z UW, z drugiej Zdziennicki wskazany przez SLD – komentuje Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS.

Prezydent decyzję podjął w ostatniej chwili. Wczoraj w pałacu oficjalnie podziękował ustępującemu prezesowi TK Jerzemu Stępniowi i wręczył Zdziennickiemu nominację. – Cieszę się bardzo – prezesem Trybunału pierwszym w okresie mojej kadencji był mój kolega z roku, drugim prezesem mój kolega z trudnych lat “Solidarności”, trzecim prezesem jest mój nauczyciel – mówił Lech Kaczyński.

Zdziennicki ponad 30 lat temu uczył Kaczyńskiego prawa. Ale, jak podkreślił prezydent, decyzję, kto zostanie nowym prezesem TK, podjął “w sposób świadomy, choć nie bez długiego zastanawiania się”.

Jak wynika z naszych informacji, o tę nominację w otoczeniu prezydenta mógł też zabiegać szef SLD. – To jest sukces Napieralskiego i wyraźny gest polityczny prezydenta wobec SLD – twierdzi ważny polityk Sojuszu.

Czy za tym gestem mogą stać polityczne targi? Lewica jest języczkiem u wagi przy rozstrzyganiu losów prezydenckiego weta. O poparcie SLD w sprawie weta do ustawy medialnej zabiega PO. W środę wieczorem spotkali się w tej sprawie Napieralski i Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. Nie przyniosło ostatecznych deklaracji. Ale to niejedyna sprawa, w której zarówno PO, jak i PiS chcą przeciągnąć lewicę na swoją stronę. – Jeśli chodzi o prezesa TK, to tylko gest symboliczny. Politycznie z tego nic nie mamy. I PiS, i PO takie ruchy mogą wykonywać, a my i tak będziemy robić swoje – mówi nasz rozmówca z SLD.

Napieralski odmówił komentarza do tych informacji. – Cieszę się, że prezydent podjął decyzję, nie kierując się jedynie metryką historyczną, ale przede wszystkim doświadczeniem zawodowym sędziego Zdziennickiego – powiedział tylko “Rz”.

Informacjom zaprzecza Adam Bielan, rzecznik PiS. – Nie było żadnych rozmów z lewicą. Z tego, co wiem, prezydent nie był zadowolony z żadnej z kandydatur, ale musiał wybrać mniejsze zło – twierdzi.

Nieoficjalnie politycy PiS komentują: – Nominacja Niemcewicza oznaczałaby wybór polityka na prezesa TK. Poza tym to była kandydatura Stępnia.

Zdziennicki jest sędzią od 1969 r. Za rządów koalicji SLD – PSL odpowiadał za prace legislacyjne w Ministerstwie Sprawiedliwości. Przez 20 lat orzekał jako sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego. W listopadzie 2001 r. został wybrany do Trybunału.

Lech Kaczyński miał do wyboru dwóch kandydatów: Janusza Niemcewicza, związanego dawniej z Unią Wolności, wiceministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, i Bohdana Zdziennickiego, także wiceministra sprawiedliwości, ale w rządzie SLD. Kandydatów wskazało Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Politycy PiS od kilku dni krytykowali obu panów.

– To była celowo trudna sytuacja. Z jednej strony Niemcewicz związany z UW, z drugiej Zdziennicki wskazany przez SLD – komentuje Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Trwa głosowanie w I turze
Polityka
PKW: Jest bardzo spokojnie. Głosowanie rozpoczęte bez incydentów
Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii