Nie doniósł na Ziobrę – ma kłopoty

Konsekwencje udostępnienia akt sprawy paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu może ponieść nie tylko Zbigniew Ziobro, ale i krakowski prokurator Wojciech Miłoszewski, który przywiózł je do Warszawy.

Aktualizacja: 09.07.2008 13:12 Publikacja: 09.07.2008 04:48

Nie doniósł na Ziobrę – ma kłopoty

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

– Wniosek o uchylenie immunitetu Miłoszewskiego skierowaliśmy do sądu dyscyplinarnego – potwierdza “Rz” Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. – Chcemy postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień – dodaje.

Zaskoczony tymi planami Miłoszewski mówi krótko: – Nie złamałem prawa. To szykana za to, że nie chciałem złożyć zawiadomienia na ministra Ziobrę – mówi “Rz” śledczy.

W 2006 r. ówczesny minister sprawiedliwości polecił Miłoszewskiemu, by ten stawił się w Warszawie z aktami śledztwa paliwowego, które prowadził. Prokurator przywiózł m.in. protokoły przesłuchań świadków, w tym biznesmena Krzysztofa Baszniaka mówiącego o wielomilionowych łapówkach, jakie za zrealizowanie kontraktu Orlenu z Jukosem miały trafić do polityków lewicy. Jarosław Kaczyński – w obecności Ziobry i Miłoszewskiego – czytał akta w siedzibie PiS.

Płoccy śledczy – jak wynika z informacji “Rz” – uważają, że pozwalając na to, by materiały śledztwa czytała osoba nieuprawniona – niebędąca stroną postępowania – swoich uprawnień nadużył nie tylko były minister, ale także prokurator.

Miłoszewski nie poczuwa się do winy. – Dostałem polecenie udania się do Warszawy i wzięcia akt. Gdybym uważał, że jest ono bezprawne, tobym go nie wykonał – mówi “Rz” Miłoszewski. – To prokurator generalny podjął decyzję o udostępnieniu akt prezesowi Kaczyńskiemu, do czego miał prawo. Moja zgoda nie była potrzebna – przekonuje.

Miłoszewski sugeruje, że szykowane wobec niego zarzuty to rewanż za to, że nie chciał donieść na Ziobrę. – Przed przesłuchaniem w płockiej prokuraturze usłyszałem od prowadzącej sprawę, że mam się stawić i złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez ministra Ziobrę. Nie zgodziłem się. Wtedy wezwali mnie jako świadka.

Wczoraj prokurator krajowy Marek Staszak podpisał wniosek o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze. Dziś zostanie on wysłany do marszałka Sejmu.

– To zemsta PO za to, że zwalczałem korupcję, w którą zamieszani byli politycy związani z tą partią – komentuje były szef resortu sprawiedliwości.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

g.zawadka@rp.pl

– Wniosek o uchylenie immunitetu Miłoszewskiego skierowaliśmy do sądu dyscyplinarnego – potwierdza “Rz” Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. – Chcemy postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień – dodaje.

Zaskoczony tymi planami Miłoszewski mówi krótko: – Nie złamałem prawa. To szykana za to, że nie chciałem złożyć zawiadomienia na ministra Ziobrę – mówi “Rz” śledczy.

Pozostało 82% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Polityczny desant na Totalizator Sportowy. Borys Budka: To tylko jedna spółka
Polityka
Krzysztof Jurgiel wylał żale. Opublikował obszerne opracowanie o klęsce PiS, dostało się Kaczyńskiemu, Sasinowi i Karskiemu
Polityka
PiS coraz bliżej wyboru Nawrockiego, obrady rządu coraz bardziej na żywo
Polityka
Senatorka Lewicy Anna Górska: Alkotubki mogą wprowadzić w Polsce uczciwą politykę alkoholową