Bielan to jedna z najbardziej wpływowych postaci w PiS, rzecznik partii i tzw. spin-doktor, z którego zdaniem liczy się Jarosław Kaczyński. Mimo to będzie musiał ustąpić Ziobrze, bo prezes partii już pięć lat temu obiecał to miejsce byłemu ministrowi. A Kaczyński – jak mówi się w PiS – dotrzymuje słowa nawet, gdy żałuje, że je dał.
[srodtytul] Dublety w kilku miastach[/srodtytul]
– Adam Bielan nie pochodzi z Małopolski, nie jest z nią związany korzeniami w odróżnieniu ode mnie. Zresztą w poprzednich wyborach to ja ustąpiłem mu miejsca – twardo powiedział Ziobro w wywiadzie dla „Dziennika”. – Bielan jest osobą na tyle rozpoznawalną, że świetnie poradzi sobie z każdego innego miejsca w kraju.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski w rozmowie z „Rz” przyznał już jakiś czas temu, że dla Ziobry PiS zrobi wyjątek, bo partia nie chce, by parlamentarzyści kandydowali do PE. Ale być może wyjątków będzie więcej. O Brukseli myśli też np. Paweł Kowal, były wiceszef MSZ. I najbardziej zaprzyjaźniony z Ziobrą w klubie PiS Arkadiusz Mularczyk, znany z obrony ustawy lustracyjnej przed Trybunałem Konstytucyjnym w poprzedniej kadencji, a w obecnej – członek sejmowej komisji śledczej ds. nacisków na służby. – Rozważam taką możliwość. Funkcjonowanie w opozycji nie jest szczytem marzeń dla osoby aktywnej – mówi „Rz”.
Kłopot pojawi się też zapewne we Wrocławiu – do PiS przyjęto niedawno byłego europosła Samoobrony, kiedyś lidera ZChN Ryszarda Czarneckiego. Jest politykiem popularnym na Dolnym Śląsku i chciałby ponownie zasiąść w brukselskich ławach. Ale we Wrocławiu PiS dotąd reprezentował Konrad Szymański, bardzo w partii ceniony za swoją pracę w PE. Kłopot w tym, że obaj chcą otwierać listę wyborczą.