Jabłonowska zdradza: – Jeśli osoba ma się dobrze prezentować podczas jakiejś konkretnej imprezy czy wystąpienia publicznego, w zasadzie można ją odmienić już w jeden dzień. Jeśli wizerunek chce utrzymać przez dłuższy czas, potrzeba dłuższej współpracy i gruntownej analizy tego, co ma w szafie.
W ocenie Jabłonowskiej osoby publiczne nie są trudnymi klientami: – Otwarte na współpracę, słuchają rad, bo to im zależy na dobrym wizerunku.
Dlaczego więc mimo zaangażowania stylistów politykom nie zawsze udaje się zmienić na lepsze?
Bielan i Kluzik-Rostkowska wcześniej już próbowali, z miernym efektem. – Najprawdopodobniej wtedy umieszczali kwestię wizerunku na przedostatnim miejscu życiowych priorytetów – wyjaśnia Leopolt-Kuropatwiński. – Chcieć się zmienić to warunek najistotniejszy.
[srodtytul]Wszystko sama?[/srodtytul]
Zmieniła się też Elżbieta Jakubiak. Przestała związywać włosy – teraz długie koloru blond.
W salonie fryzjerskim wyśledziły ją tabloidy. „Pierwsza dama Jarosława robi się na bóstwo” – pisał „Fakt” o wizycie Jakubiak w salonie piękności tuż obok siedziby sztabu kandydata PiS.
Zadbała też o strój. Podczas konferencji, na której prezentowano przesłanie Jarosława Kaczyńskiego do Rosjan, wystąpiła w klasycznym czarnym kostiumie. – Taki ubiór sugeruje, że mamy do czynienia z osobą przewidywalną, odpowiedzialną, rzetelną – mówi Grażyna Białopiotrowicz i dodaje, że choć Jakubiak zmieniła się na plus, to powinna unikać rozpuszczonych włosów. – Nie są wskazane, oznaczają brak akceptacji dla swojego wieku – tłumaczy.
Kto pomagał Jakubiak? Twierdzi, że nikt. – Mówią, że w kampanii wyglądałam inaczej? – dziwi się posłanka i zapewnia, że z pomocy stylisty czy wizażysty nie korzystała. – Od 20 lat kupuję ubrania w tych samych sklepach. Gdy poszłam do fryzjera, to efekt był taki, że musiałam sama farbować się w domu – wyznaje. – Doszłam do wniosku, że w jasnych włosach jest mi lepiej. Kiedy byłam ministrem sportu i miałam ciemne włosy, to w połączeniu ze zmęczeniem i sińcami pod oczami nie wyglądało to najlepiej.
Czy partyjni koledzy nie szczędzili komplementów? – Podobała im się sukienka, którą włożyłam na wieczór wyborczy – przyznaje Jakubiak.
Posła PiS Jana Dziedziczaka nie dziwi, że kampanijny image klubowych koleżanek chwalą styliści. – PiS po prostu słynie z pięknych pań – zachwala.
A Jakubiak komplementuje także Sałata. – Wcześniej, jeszcze jako minister sportu, miała nie najlepszy styl. A wystarczyła nowa fryzura, delikatny makijaż, pokazanie się w dopasowanym kostiumie z koszulą rozpiętą, trochę na luzie, i już wygląda dużo młodziej – ocenia.
Chwali też rzeczniczkę sztabu Bronisława Komorowskiego. – To, co w kampanii pokazała Małgorzata Kidawa-Błońska, to jej styl jeszcze sprzed kampanii, choć widać, że ubierała się z dużo większą dbałością o szczegóły. Podczas publicznych wystąpień wyglądała w zasadzie bez zarzutu – zaznacza.
I podsumowuje nowy image polityczek tej kampanii: – Takie kobiety w polityce chcemy oglądać, a nie panie w starych powyciąganych żakietach.
Marzena Cichosz wyjaśnia jednak, że dobry wygląd ludzi ze sztabu jest dziś nieodzowny. – Ma przecież ogromny wpływ na to, jak postrzegamy kandydata. Nie jest wszystko jedno, z kim się pokazuje i jak wygląda ta osoba. Kandydata kreuje nie tylko jego wygląd czy cechy, ale także najbliższe otoczenie – podkreśla.
[srodtytul]Nie tylko sztabówki[/srodtytul]
Żony kandydatów na prezydenta w znacznie mniejszym stopniu zadziwiły swoją metamorfozą. Choć i w tym wypadku były próby zmian.
Na piękniejszą twarz SLD wykreowano Małgorzatę Napieralską. Kolorowa prasa podkreślała, że jeśli o tym, kto zamieszka w Pałacu Prezydenckim, miałyby decydować żony kandydatów, Grzegorz Napieralski byłby na czele wyścigu.
Napieralską ochrzczono nawet polską Carlą Bruni. „To bardzo miłe. Pierwsza dama Francji to wspaniała, budząca podziw kobieta. Ja jednak jestem i pozostanę Małgorzatą Napieralską” – mówiła w jednym z wywiadów i zapewniała, że fryzurę na krótszą zmieniła dla wygody, a nie po to, by odróżnić się od Bruni.
Deklarowała, że lekcje stylu wzięłaby chętnie u Jolanty Kwaśniewskiej.
– Wiem, że obie panie miały okazję się spotkać – mówi Tomasz Kalita, rzecznik SLD, i zachwala żonę szefa partii: – Jest miłą, koleżeńską i piękną kobietą. Ma wdzięk i europejską klasę, stąd te porównania z Carlą Bruni. Szkoda, że nie było okazji, by bliżej ją poznać w drugiej turze kampanii.
Ale mimo europejskiej klasy i wdzięku nie obyło się bez porad specjalistów. W sztabie kandydata Sojuszu przyznają, że nad Napieralską pracowały stylistka i agencja PR. Miały jej doradzać m. in., by pokazywała się w niebieskich kreacjach.
Z pomocy stylistki korzystała też żona kandydata PO. Zmieniła nieco ubiór, fryzurę, zadbała o makijaż. Specjaliści podkreślają jednak, że rękę stylisty można było zauważyć dopiero przed drugą turą, gdy Anna Komorowska ruszyła w tournee po kraju. – Wciąż jest na etapie szukania własnego stylu – ocenia efekty Białopiotrowicz.
Żadna z metamorfoz tej kampanii nie może się jednak równać z przemianą, jaką pewien czas temu przeszła była minister pracy z Samoobrony Anna Kalata. Dawniej pucułowata pani minister w nieciekawej fryzurze i jeszcze mniej ciekawym stroju dziś z powodzeniem może pozować do zdjęć na pierwsze strony kolorowych czasopism.
Schudła dobre kilkanaście kilo, rozmiar 50 zmieniła na 36. A włosy ufarbowała na blond. Zamiast szerokich garsonek nosi modne kostiumy doskonale dopasowane do sylwetki. W wywiadach przyznaje, że znajomi jej nie poznają. – Muszę się przedstawić, czasem podać wizytówkę, żeby moi koledzy wiedzieli, że to ja – opowiadała w wywiadzie dla „Dzień dobry TVN”.
Zmiana wizerunku nie poszła na marne. Pani minister mieszka w Indiach, pracuje w Indyjsko-Polskiej Izbie Gospodarczej. W nowym wcieleniu zagrała nawet rolę w bollywoodzkim filmie.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorek
[mail=m.subotic@rp.pl ]m.subotic@rp.pl [/mail]
[mail=a.niewinska@rp.pl]a.niewinska@rp.pl[/mail][/i]