Konferencja podsumowująca dużą imprezę organizacji pozarządowej. Prowadzący dziękuje tajemniczej Zofii, jednej z głównych organizatorek. – Zosia Komorowska (wtedy jeszcze córka marszałka Sejmu – red.) zastrzegła wcześniej, żeby w żadnym wypadku nie podawać jej nazwiska – opowiada jej znajoma.
Ta 31-letnia dziś córka prezydenta elekta jest bardzo czuła na punkcie swej prywatności. Obraża się, kiedy dziennikarz, pisząc o jej działalności, wspomni, kto jest jej ojcem. Zresztą cała piątka dzieci Bronisława Komorowskiego stara się żyć tak, by nie identyfikowano ich z ojcem. Zofia, Tadeusz, Maria, Piotr i Elżbieta często angażują się w działania społeczne. Jak pisała "Polityka", ostatnio bez rozgłosu włączyli się w sprzątanie po powodzi. Od kampanii prezydenckiej, w której ich tata chwalił się piątką dzieci, trzymali się jednak z daleka – pojawili się tylko w spocie przy rodzinnym stole.
[srodtytul] Dwie legitymacje Kwaśniewskiej[/srodtytul]
– Przejdzie im – uważa Aleksandra Kwaśniewska, córka byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. – Ja na początku kadencji, gdy się komuś przedstawiałam, nazwisko wymawiałam tak niewyraźnie, by nie sposób było go zrozumieć.
Robiła tak nawet w Pałacu Prezydenckim. Wspomina, że kiedyś zadzwoniła do pałacowej kuchni z prośbą o obiad i usłyszała w tle: "Jacek, jakaś Ola Wieśniewska chce obiad". Jako licealistka, za zgodą odpowiednich władz, miała dwie legitymacje szkolne – jedna była wystawiona na nazwisko panieńskie matki. Używała jej np. w autobusach, bo – jak twierdzi – nie chciała robić zamieszania.