Sprawa upubliczniania informacji o zdrowiu prezydenta i premiera rozgrzała opinię publiczną trzy lata temu. A rok temu projekt zakładający dopisanie takich informacji do katalogu spraw jawnych opracowała wówczas komisja "Przyjazne państwo", której – jeszcze jako poseł PO – przewodniczył Janusz Palikot.
Kontrowersyjnym projektem niebawem mają się zająć posłowie z podkomisji ds. zmian w ustawie o dostępie do informacji publicznej. – Musimy przedyskutować problem, zastanowić się, co zrobić z tym projektem – mówi "Rzeczpospolitej" Damian Raczkowski (PO), szef podkomisji. – Zwołam podkomisję na najbliższym lub kolejnym posiedzeniu Sejmu.
W podkomisji nie ma polityków PiS. – W proteście przeciwko zajmowaniu się tym projektem nie zgodziliśmy się na prace w niej– tłumaczy Wojciech Szarama (PiS).
Do tej pory podkomisja zebrała się tylko raz – 8 kwietnia 2010 r., by wybrać swoje władze. – Potem doszło do tragedii smoleńskiej, zajmowanie się tą sprawą byłoby niewłaściwe – tłumaczy Raczkowski.
Inny członek podkomisji Jerzy Kozdroń (PO) dodaje, że gdy żył prezydent Lech Kaczyński, zajmowanie się projektem mogło być uznane za polityczną rozgrywkę. – Dlatego wtedy się do niego nie paliliśmy. Ale dziś warto się zastanowić, czy jej przyjęcie nie byłoby w interesie państwa. Społeczeństwo powinno znać stan zdrowia swoich przywódców. Z drugiej strony mają oni prawo do intymności. To trudny problem – mówi Kozdroń.