Stadiony to nowe wyzwania

Zadaniem nowego szefa Narodowego Centrum Sportu będzie program naprawczy – mówi Joanna Mucha

Aktualizacja: 02.11.2012 01:48 Publikacja: 02.11.2012 01:06

Minister Joanna Mucha na Stadionie Narodowym widziałaby siedzibę Polskiego Związku Piłki Nożnej

Minister Joanna Mucha na Stadionie Narodowym widziałaby siedzibę Polskiego Związku Piłki Nożnej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Stadion Narodowy kosztował podatników około 2 mld zł. Niestety, zamiast cieszyć się z tego nowoczesnego obiektu, Polacy wciąż bombardowani są niepokojącymi informacjami. Dach nie został zamknięty i trzeba było przełożyć mecz, podwykonawcy nadal nie mają zapłaconych pieniędzy, nie sprzedano nazwy stadionu i nie wynajęto powierzchni biurowych. Nie za dużo tego?

Joanna Mucha, minister sportu:

Za dużo i właśnie dlatego zdecydowałam się na zmiany w kierownictwie Narodowego Centrum Sportu. Jeszcze we wrześniu skierowałam pismo do rady nadzorczej z prośbą o przeprowadzenie konkursu. A mecz Polska – Anglia tylko przyspieszył tę decyzję. Głównym zadaniem nowego szefa – pana Michała Prymasa – jest przeprowadzenie programu naprawczego. Każdy, kto miał okazję gościć na stadionie, musi przyznać, że jest to wspaniały obiekt, z którego wszyscy powinni być dumni. Jednak jego wizerunek medialny temu nie odpowiada, i to również jest wyzwanie dla pana Prymasa.

Chciałabym, aby na Stadionie Narodowym z jednej strony była dobrze wykorzystana powierzchnia komercyjna, którą ten obiekt posiada, z drugiej regularnie odbywały się tam duże imprezy przyciągające widownię, np. mecze i koncerty, ale również wiele mniejszych, np. pikniki rodzinne. Żeby tak się stało, to stadion musi być zarządzany inaczej. Dotychczasowi prezesi to świetni fachowcy od budowy, natomiast teraz potrzebne są tam inne kompetencje związane bardziej z marketingiem, sprzedażą czy kwestiami prawnymi.

Pytanie tylko, czy wybór pana Prymasa to gwarantuje. Wcześniej był on wiceprezesem spółki Euro 2012 w Poznaniu, która odpowiadała za tamtejszy stadion. Tam również nie brakowało problemów, m.in. wciąż trzeba było wymieniać murawę. Nazwy stadionu ani powierzchni biurowych w Poznaniu również do dzisiaj nie sprzedano.

Wszędzie były problemy, bo zarządzanie stadionami to dla nas nowe wyzwanie, nie mamy na tym polu doświadczeń. Ważne jest, by dawać sobie z tymi problemami radę. Ja mam i opinie, i dane dotyczące działań pana Prymasa, które świadczą o tym, że on potrafił rozwiązywać problemy. Jeśli zaoszczędził na organizacji strefy kibica w Poznaniu kilkaset tysięcy złotych, to jest dobra rekomendacja, jeśli zarządzając mocno zadłużoną spółką miejską wyprowadził ją na plus – to również jest to dobra rekomendacja. No i samo przeprowadzenie Euro w Poznaniu było sukcesem. Do tego jest prawnikiem, co biorąc pod uwagę zadania, które czekają NCS, również nie jest bez znaczenia.

Stadion nie jest jednak w dalszym ciągu ostatecznie ukończony. W przyszłym roku wydatki związane z jego budową mają pochłonąć 34 mln zł. Ile jeszcze trzeba będzie na niego wydać?

W tej chwili trwają jeszcze prace techniczne związane ze spinaniem w jedną całość kilku systemów. Do tego dochodzi kwestia wykończenia powierzchni biurowych i komercyjnych. Za chwilę dojdą wydatki związane z jego normalną eksploatacją. Ale na pewno nie wydamy więcej pieniędzy, niż to zostało przewidziane w budżecie.

No właśnie, ile kosztuje roczne utrzymanie stadionu? Padają w tym kontekście różne kwoty od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych. Kiedy zacznie on na siebie zarabiać i nie trzeba będzie do niego dokładać?

To będziemy wiedzieć po pierwszym roku funkcjonowania stadionu, czyli na początku 2014. Na pewno koszt rocznego utrzymania to kwota rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Ale koszt będzie również zależał od imprez, które się będą odbywały na stadionie. Czym innym jest organizacja małej imprezy, a czym innym wielkiego koncertu, na którego organizację trzeba wyłożyć kilka milionów złotych.

Założenie jest takie, że stadion powinien się bilansować od 2015 roku. Nie da się tego osiągnąć bez dochodów z wynajmu powierzchni komercyjnych i sprzedaży praw do nazwy obiektu. To dwa najważniejsze zadania, które zostaną postawione przed nowym operatorem stadionu.

Operatorem miał być NCS. Tymczasem do dzisiaj nie podpisano z nim umowy. Czy to oznacza, że to zadanie przejmie na siebie firma zewnętrzna specjalizująca się w zarządzaniu stadionami?

Umowa jest gotowa i będzie podpisana do końca roku. W tej chwili jeszcze nie jest to przesądzone. Za wcześnie, żeby o tym mówić.

Czyli jednak firma zewnętrzna? Co w takim razie dalej z NCS?

Jak już powiedziałam, za wcześnie, żeby o tym mówić. Umowa jest skonstruowana w taki sposób, by wymuszać na operatorze efektywność. Więc moim zdaniem jest duża szansa, by stadion na siebie zarabiał.

NCS ma wciąż wiele innych zadań, poza zadaniami operatora. Jest to przede wszystkim dokończenie prac budowlanych, ale także liczne kwestie prawne. Nie zapominajmy o sporze z generalnym wykonawcą o bardzo duże pieniądze, który zapewne skończy się w sądzie.

NCS domaga się od konsorcjum budującego stadion zapłaty kar umownych. Jednak generalny wykonawca również wynajął prawników i domaga się ponad 400 mln zł. Czy stadion będzie kosztował podatników kolejne kilkaset milionów?

Potrzeba w tej sprawie dużo cierpliwości. Spór z generalnym wykonawcą będzie się toczył najprawdopodobniej przez lata. Mamy jednak mocne argumenty. W umowie jest bardzo wyraźnie wskazane co musi zostać wykonane i do kiedy, żeby osiągnąć całkowite zakończenie wykonania. I te warunki po prostu nie zostały spełnione.

Jednak generalny wykonawca również ma mocne argumenty. Twierdzi, że musiał wykonywać liczne prace dodatkowe na stadionie, że jego projekt był wielokrotnie zmieniany już w trakcie budowy, co doprowadziło do opóźnień.

Prace dodatkowe były zapisane w osobnych umowach. Więc ich spór nie dotyczy. Natomiast zmiany projektowe były akceptowane przez generalnego wykonawcę. Trzeba pamiętać jeszcze o gwarancji, która jest złożona, i w której sprawie wciąż toczy się postępowanie. To są 152 mln zł, a więc całkiem pokaźna kwota, która może zasilić budżet stadionu.

To jest jednak tylko gwarancja ubezpieczeniowa, a nie bankowa. Do tego firma Alpine, która była pierwotnie generalnym wykonawcą, zablokowała jej wypłacenie. Tych pieniędzy NCS może nigdy nie zobaczyć.

Mamy bardzo duże zastrzeżenia do tej decyzji. To też jest w tej chwili w sądzie. Liczymy na pozytywne rozstrzygnięcie. To jest kwota, z której chcemy pokryć wydatki związane z podwykonawcami, którym generalny wykonawca nie wypłacił pieniędzy za wykonaną pracę.

Odchodzący szefowie spółki PL2012 mają dostać niemal 3 mln zł z tytułu premii za sukces Euro 2012. Byli już szefowie NCS dostali niemal milion złotych z tego tytułu. Opinię publiczną to bulwersuje. Nie zastanawiała się pani nad ich obniżeniem?

Jeśli chodzi o NCS, to trzeba podkreślić, że w bardzo krótkim czasie udało się wybudować niezwykle skomplikowany obiekt, jakim jest Stadion Narodowy. Wykonali swoje zadania zgodnie z umową i zgodnie z zapisami umowy należy im się wynagrodzenie.

A co do drugiej spółki, to przypominam, że w 2008 roku, gdyby PL2012 nie powstało, to po prostu odebrano by nam Euro 2012. UEFA domagała się powołania jednej instytucji, która koordynowałaby wszystkie przygotowania, czyli działania ponad 170 instytucji publicznych oraz miast gospodarzy. Gdybym po tym, jak zostałam ministrem w listopadzie 2011 r. próbowała renegocjować kontrakty pracujących tam menedżerów, to prawdopodobnie zrezygnowaliby z pracy. Na pół roku przed Euro, w najgorętszym okresie nie mogliśmy sobie na to pozwolić, a teraz po prostu trzeba ich dotrzymać. Ponadto kwota zapisana w budżecie jest maksymalna, ale to rada nadzorcza ostatecznie podejmie decyzję o wysokości premii dla członków zarządu PL2012.

Będzie nowe otwarcie w relacjach z PZPN po tym, jak prezesem związku został Zbigniew Boniek?

Bardzo na to liczę. W najbliższych dniach chciałabym się spotkać z panem prezesem, żeby przedyskutować najpilniejsze kwestie.

Symbolem nowych relacji z PZPN mogłoby być przeniesienie siedziby związku na Stadion Narodowy. Popiera pani takie rozwiązanie?

Musimy pamiętać, że trwają już rozmowy o wynajęciu powierzchni biurowych na stadionie. Jeśli jednak będzie wyraźna wola ze strony PZPN, to usiądziemy do rozmów.

Rz: Stadion Narodowy kosztował podatników około 2 mld zł. Niestety, zamiast cieszyć się z tego nowoczesnego obiektu, Polacy wciąż bombardowani są niepokojącymi informacjami. Dach nie został zamknięty i trzeba było przełożyć mecz, podwykonawcy nadal nie mają zapłaconych pieniędzy, nie sprzedano nazwy stadionu i nie wynajęto powierzchni biurowych. Nie za dużo tego?

Joanna Mucha, minister sportu:

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Piotr Serafin dla „Rzeczpospolitej”: Unijny budżet to polityka zapisana w cyfrach
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Hołownia w Helsinkach, czyli cała naprzód na północ
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium