Bronisław Komorowski w pierwszej kolejności chce się spotkać z ministrem sprawiedliwości Markiem Biernackim i przedstawicielami Krajowej Rady Sądownictwa, czyli z osobami, które są krytyczne wobec obywatelskiej ustawy przywracającej małe sądy.
– Rada protestowała przeciwko reformie Jarosława Gowina, ale też nie była zachwycona projektem obywatelskim – mówi Joanna Trzaska-Wieczorek, szefowa biura prasowego prezydenta.
Później do Pałacu Prezydenckiego zostaną zaproszeni szefowie klubów poselskich. Komorowski chce poznać zdanie wszystkich zainteresowanych stron na temat projektu ustawy, który został opracowany w jego kancelarii i ma być rodzajem kompromisu między stanem obecnym, czyli zlikwidowanymi 79 sądami powiatowymi, a nową ustawą, która w ubiegłym tygodniu trafiła na biurko prezydenta. Ustawa przywraca wszystkie zlikwidowane sądy i precyzyjnie określa okręgi sądowe, co oznacza, że w przyszłości propozycja likwidacji choćby jednego sądu musi zostać zaakceptowana przez Sejm.
Bronisław Komorowski jest wobec niej sceptyczny i nie kryje, że chciałby wyznaczania okręgów sądowych na podstawie obiektywnych kryteriów, czyli liczby ludności i spraw rozpatrywanych przez dane sądy. – W praktyce skutkowałoby to przywróceniem części zlikwidowanych sądów rejonowych – wyjaśnia Trzaska-Wieczorek.
Polityczne porozumienie w tej sprawie jest niezbędne, ponieważ projekt przywracający małe sądy został poparty przez całą opozycję i koalicyjne PSL. Tylko PO była przeciw. Jeżeli zwolennicy tej ustawy nie zechcą pójść na kompromis, to każda propozycja prezydenta upadnie w Sejmie.