Po sobotniej konwencji na nową gwiazdę Platformy wyrasta minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, która po rekonstrukcji rządu jutro zostanie wicepremierem. Na wczorajszej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński ocenił, że jest ona niesłusznie uważana za prymuskę w rządzie.
– Jeżeli chodzi o sumy przeznaczone na lata 2007–2013, mieliśmy wszystkie projekty przygotowane – mówił o funduszach z Unii Europejskiej prezes PiS, podkreślając, że Bieńkowska „przyszła na gotowe".
PiS ocenia, że Polska może stracić nawet 33 mld zł z obecnego unijnego budżetu na lata 2007–2013. – Jeżeli utrzyma się obecne powolne tempo wydawania środków europejskich, a średnia z pierwszych ośmiu miesięcy 2013 r. to 3 mld zł miesięcznie, nie zdążymy wykorzystać wszystkich dostępnych funduszy – przekonywał europoseł Tomasz Poręba.
Resort rozwoju regionalnego jeszcze w trakcie konferencji polityków PiS kontrował ich wypowiedzi na Twitterze. „Pan Poręba mija się z prawdą. Umowy można podpisać do 2015 r." – mogli np. przeczytać użytkownicy serwisu.
Według PiS dwuletni okres po zakończeniu obecnej perspektywy dotyczy jednak tylko rozliczenia projektów. Na to z kolei rzecznik ministerstwa Piotr Popa odpowiada, że co innego wynika z unijnego rozporządzenia. – Wydatki można w ramach projektów ponosić do końca 2015 r. – zapewnia.