Dokument został przetłumaczony na język rosyjski jeszcze przed publikacją w języku polskim - informuje "Wprost", powołując się na swoje źródła. Szczegóły od oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego mieli poznać posłowie komisji do spraw służb specjalnych. Dokument miał być przetłumaczony na rosyjski, niemiecki i ukraiński, ale ostatecznie miała powstać tylko ta pierwsza wersja. Tłumaczka miała wziąć za to 17 tys. zł, a umowę podpisać po zakończeniu pracy.
Marek Opioła z PiS nie chciał rozmawiać o szczegółach posiedzenia. Odniósł się jednak do zarzutów, które pojawiły się w mediach. - To jest odgrzewany kotlet, sześć lat temu było wiadomo, że raport jest przetłumaczony rosyjski - przekonuje.
Macierewicz wskazuje, że tłumaczenie było zlecone, ale już po publikacji raportu. - Polecenie było, żeby był przetłumaczony na wszystkie języki kongresowe. Ja znałem tylko tłumaczenie angielskie i tego używałem w kontaktach NATO - zapewnia w rozmowie z "Rz".
Jego zdaniem ta sprawa "to jest jakiś absurd, totalny happening". - Robi na mnie wrażenie to, że dziennikarze się dają nabrać - komentuje wiceprezes PiS.
Sprawa szczególnie zbulwersowała posłów Twojego Ruchu. "W raporcie o WSI ujawniliśmy naszą zagraniczną agenturę a raport przetłumaczyliśmy z własnej woli na rosyjski" - napisał na Twitterze rzecznik partii Andrzej Rozenek. "Już w dniu publikacji raport o WSI ukazał się w internecie po rosyjsku. Czy to przypadek,czy wynik tłumaczenia zleconego przez Macierewicza?" - dodał. Wiceszef partii Janusza Palikota Artur Dębski swój wpis na blogu w tej sprawie opatrzył tytułem "Kolaboracja z Rosjanami?".