Macierewicz o zarzutach w sprawie tłumaczenia raportu WSI

- Przed publikacją raportu z weryfikacji WSI jego treść znał tylko prezydent Lech Kaczyński i ja - przekonuje "Rz" Antoni Macierewicz. Wczoraj sejmowa komisja do spraw służb specjalnych zajmowała się kwestią tłumaczenia raportu

Aktualizacja: 13.12.2013 11:20 Publikacja: 13.12.2013 09:43

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Dokument został przetłumaczony na język rosyjski jeszcze przed publikacją w języku polskim - informuje "Wprost", powołując się na swoje źródła. Szczegóły od oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego mieli poznać posłowie komisji do spraw służb specjalnych. Dokument miał być przetłumaczony na rosyjski, niemiecki i ukraiński, ale ostatecznie miała powstać tylko ta pierwsza wersja. Tłumaczka miała wziąć za to 17 tys. zł, a umowę podpisać po zakończeniu pracy.

Marek Opioła z PiS nie chciał rozmawiać o szczegółach posiedzenia. Odniósł się jednak do zarzutów, które pojawiły się w mediach. - To jest odgrzewany kotlet, sześć lat temu było wiadomo, że raport jest przetłumaczony rosyjski - przekonuje.

Macierewicz wskazuje, że tłumaczenie było zlecone, ale już po publikacji raportu. - Polecenie było, żeby był przetłumaczony na wszystkie języki kongresowe. Ja znałem tylko tłumaczenie angielskie i tego używałem w kontaktach NATO - zapewnia w rozmowie z "Rz".

Jego zdaniem ta sprawa "to jest jakiś absurd, totalny happening". - Robi na mnie wrażenie to, że dziennikarze się dają nabrać - komentuje wiceprezes PiS.

Sprawa szczególnie zbulwersowała posłów Twojego Ruchu. "W raporcie o WSI ujawniliśmy naszą zagraniczną agenturę a raport przetłumaczyliśmy z własnej woli na rosyjski" - napisał na Twitterze rzecznik partii Andrzej Rozenek. "Już w dniu publikacji raport o WSI ukazał się w internecie po rosyjsku. Czy to przypadek,czy wynik tłumaczenia zleconego przez Macierewicza?" - dodał. Wiceszef partii Janusza Palikota Artur Dębski swój wpis na blogu w tej sprawie opatrzył tytułem "Kolaboracja z Rosjanami?".

- Antoni Macierewicz nie przestał wczoraj być szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a sprawa nie miała żadnego finału w prokuraturze - ripostuje Opioła. Stanisław Wziątek z SLD wskazuje, że do tej pory "ta sprawa się nie pojawiała", więc prokuratura jej nie badała. - Było badanych wiele innych spraw związanych z tym raportem, ale żadna nie zakończyła się uchyleniem immunitetu. Być może ruch jest po naszej stronie - stwierdza.

W Radiu Zet zarzuty odpierał rzecznik PiS Andrzej Duda. – Minister Macierewicz oświadcza, że jeżeli tygodnik "Wprost" to opisze i poda nieprawdziwe fakty, skończy się to pozwem przeciwko tygodnikowi. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca, raport nigdzie nie został opublikowany i nie został nigdzie oddany do tłumaczenia przed oficjalną publikacją – mówił.

- Zapewniam panią, że agentura, która interesuje się polskimi sprawami, doskonale zna język polski. To jest dla ludzi, dla polityków. Agenturze nie trzeba pomagać – dodał.

Raport powstał zgodnie z ustawą z 9 czerwca 2006r, którą przegłosował Sejm RP (głosami m.in. PiS i PO), 12 lutego 2007 r. Antoni Macierewicz przekazał jego tekst prezydentowi. Po przeprowadzeniu konsultacji z premierem oraz marszałkami Sejmu i Senatu 16 lutego 2007 prezydent, zobligowany ustawą, zlecił jego publikację w Monitorze Polskim. Opinia publiczna nigdy nie poznała treści aneksu do raportu, który pozostał tajny.

- Aneks miejscami jest bardzo interesujący, ale zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami. Wnioski są wyciągane także tam, gdzie nie ma do tego wystarczających podstaw - komentował w sierpniu 2008 r. prezydent Lech Kaczyński. - Aneks w sposób rzetelny i w pełni udokumentowany pokazuje m.in. stan infiltracji gospodarki polskiej przez byłą agenturę komunistycznej wojskówki - II zarząd Sztabu Generalnego PRL - oraz korupcyjną rolę tych ludzi w niektórych z największych prywatyzacji lat 90. - dodał wtedy zmarły 10 kwietnia 2010 r. prezydent.

Dokument został przetłumaczony na język rosyjski jeszcze przed publikacją w języku polskim - informuje "Wprost", powołując się na swoje źródła. Szczegóły od oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego mieli poznać posłowie komisji do spraw służb specjalnych. Dokument miał być przetłumaczony na rosyjski, niemiecki i ukraiński, ale ostatecznie miała powstać tylko ta pierwsza wersja. Tłumaczka miała wziąć za to 17 tys. zł, a umowę podpisać po zakończeniu pracy.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Polityka
Wybory do Sejmu, jeśli rządzący przegrają wybory prezydenckie? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Będzie nowe święto państwowe. Na pamiątkę krwawej niedzieli na Wołyniu
Polityka
Doradca Andrzeja Dudy pojawił się na wiecu Sławomira Mentzena
Polityka
Nawrocki u Trumpa. Czy to zmieni kampanię prezydencką?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Machcewicz o Nawrockim: Człowiek niezwykle brutalny, mam nadzieję, że nie wygra
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne