W sobotę premier Donald Tusk zapowiedział, że w przyszłym roku rząd zajmie się obowiązkiem płacenia składek na ZUS od osób pracujących na podstawie umów-zleceń i o dzieło. Rozwiązania mają się pojawić do końca przyszłego roku.
Zdaniem Tuska takie rozwiązania pozwolą zbudować „szczelny, sprawiedliwy i bezpieczny dla przyszłych emerytów" system zabezpieczenia społecznego. Zmiany miałyby być wprowadzane stopniowo, tak aby nie zaszkodzić rynkowi pracy.
– Likwidacja śmieciówek, to jest zwiększenie opodatkowania lub oskładkowania wobec tych, którzy dziś tego nie płacą. Koniec, kropka – podkreślał szef rządu.
Dziś zatrudnieni na umowę o dzieło nie płacą składek na ZUS w ogóle. Składek od zleceń nie płacą np. studenci do ukończenia 26. roku życia, członkowie rad nadzorczych i osoby zatrudnione na kilka umów-zleceń – wówczas co do zasady podlega się ubezpieczeniu tylko z jednej umowy. Te dwa ostatnie wyjątki jednak znikną od 2014 r., bo resort pracy przygotował już regulacje usuwające te możliwości.
Ilu osób dotkną zaproponowane teraz przez premiera zmiany – nie wiadomo. Szacuje się, że na śmieciówkach pracuje od 600 tys. do nawet 4 mln osób. Te rozbieżności zależą od tego, czy do śmieciówek zalicza się osoby pracujące na umowy o pracę na czas określony czy też nie. Trudno też jest oddzielić tych, których do takich kontraktów zmusił pracodawca, od tych, którzy sami zdecydowali się na taki kontrakt, dlatego że w ten sposób mają szansę dostać więcej na rękę.