CBA nie wszczęło w tej sprawie śledztwa, ponieważ polityk nie złamał prawa, ale uznało, że jego postępowanie jest wątpliwe z moralnego punktu widzenia i skierowało sprawę do Sejmu. Dla Godsona to spory problem wizerunkowy, ponieważ poseł ubiega się o fotel prezydenta Łodzi.
By wytłumaczyć się z podejrzeń CBA, Godson wydał oświadczenie, w którym pisze, że jego biuro poselskie podnajmuje pomieszczenia od Instytutu Afrykańskiego od momentu, gdy po raz pierwszy został posłem tj. od 14 grudnia 2010. "Informacja ta jest w posiadaniu Kancelarii Sejmu, zgodnie z obowiązkiem niezwłocznego przekazania tam kopii każdej umowy najmu" - dodaje.
W dalszej części poseł sugeruje, że działania CBA mogą mieć związek z trwającą kampanią wyborczą.
"Bardzo interesujący jest fakt, że sprawa dopiero teraz została doniesiona do CBA, mimo, że informacja jest dostępna od 4 lat. W tej sprawie nasuwają mi się pewne pytania: - Kto doniósł do CBA w tej sprawie? - Dlaczego nie stało się to wcześniej, a dopiero teraz, tuż przez przed wyborami, w których startuję, jako kandydat na Prezydenta Miasta Łodzi? - Jak to się stało, że donos skierowany do CBA trafił także do tabloidów?" - zastanawia się Godson i dodaje, że każde jak dotąd ważne wybory poprzedzane są wydarzeniami mającymi go zdyskredytować. Podaje nawet przykłady.
"Przed wyborami parlamentarnymi w 2011r. ktoś napisał do mojego byłego miejsca pracy w IITA w Nigerii, przedstawiając się jako agencja zatrudnienia. W związku z tym, że, jak twierdził, aplikuję o pracę, potrzebne są wszelkie informacje na mój temat z poprzedniego miejsca pracy. Na szczęście, mój były szef i obecnie przyjaciel skontaktował się ze mną w tej sprawie i poinformował mnie o zdarzeniu. Od razu wyjaśniłem, że nie staram się o żadną pracę. Startuję w wyborach, więc pytanie skierowane do niego to tylko próba znalezienia czegoś na mnie" - wspomina polityk w oświadczeniu.
"Akcja Solidarności przeciwko mnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014r. Akcja skierowana byla przeciwko mnie jako jedynemu kandydatowi do PE w województwie łódzkim, z grona wielu posłów, którzy głosowali za przedłużeniem wieku emerytalnego zgodnie z decyzją Koalicji rządzącej, mimo, iż nie byłem już nawet członkiem PO" - opisuje drugi przypadek.