PiS nie ma jednak – w przeciwieństwie do swoich rywali z Konfederacji i Konfederacji Korony Polskiej – jednego spójnego stanowiska w tej sprawie. I tamtejszy spór „jastrzębi” (jak Janusz Kowalski) i „gołębi” również dotyczy tego, na ile mocno i w jaki sposób akcentować „suwerenistyczne” nurty w głównym przesłaniu partii. W tle są też sondaże, w których przygniatająca większość Polaków akcentuje, że Polska odniosła duże korzyści z członkostwa w Unii, w tym korzyści gospodarcze. Politycy PiS powołują się zaś na badania, że już 25 proc. Polaków (Eurobazooka przeprowadzonych dla „Le Grand Continent”) chce Polexitu.
Dla KO linia podziału na osi „Albo UE, albo Kreml” ma być jedną z wiodących przed 2027 r. I ma też ułatwiać konsolidację polityczną, a być może nawet stworzenie jednej listy koalicji rządzącej przed wyborami parlamentarnymi. Dlatego w zasadzie codziennie premier Tusk powtarza w kolejnych odsłonach (np. przy sprawie kryptowalut), że przeciwnicy rządu stoją po stronie Wschodu. W ubiegły piątek, na Radzie Krajowej PO Tusk podkreślał, że jak długo KO jest u władzy, tak „nikt Polski z UE nie wyprowadzi”.
PiS: Trzeba się dostosować do sytuacji
Na to wszystko nakłada się dyskusja o nowej strategii bezpieczeństwa USA. Co myślą o niej politycy PiS? – Przede wszystkim trzeba podchodzić do sprawy bez emocji. Nie ma nic gorszego, niż zaprzęganie kwestii geopolitycznych do wewnętrznych wojenek. Czy to w kraju, czy to w ramach próby zbijania punktów na arenie unijnej. To, co od kilku dni robią premier Tusk i minister Sikorski, jest obliczone na to, co nazywa się tzw. „sygnalizowaniem cnoty” na użytek europejski, a w żaden sposób nie wzmacnia pozycji Polski – mówi nam poseł Radosław Fogiel, wiceszef Sejmowej komisji spraw zagranicznych.
– Sama strategia rzeczywiście w wielu aspektach jest nowa. Z drugiej strony nie może być zaskoczeniem dla nikogo, kto śledzi amerykańską politykę. Waszyngton od dłuższego czasu sugerował zmianę kierunków. Od ponad roku słyszałem w USA, w trakcie rozmów w Kongresie, że musimy się przygotować na to, że nowa strategia będzie się koncentrować na wewnętrznym bezpieczeństwie samych Stanów. To widać i w strategii, i w działaniach Trumpa takich, jak np. wojna z kartelami narkotykowymi – podkreśla Fogiel.
Jego zdaniem niczym nowym jest też oczekiwanie, że sojusznicy wezmą na siebie znacznie większe obciążenia. Nie tylko w Europie, ale i w Azji. – Nie można działać w sposób infantylny i obrażać się na rzeczywistość. Trzeba dostosować się do strategii, dbając o interes Polski, tam, gdzie to jest możliwe. Amerykanie chcą preferencyjnie traktować kraje, które są skłonne z nimi współpracować i które chcą zapewniać bezpieczeństwo w swoich regionach. To daje szanse Polsce, która jest wymieniana jako modelowy sojusznik, jeśli chodzi o obronność czy energetykę – uważa Fogiel. I dodaje, że nie interpretuje tej strategii jako wprost „normalizacji” relacji USA z Rosją. – Chcielibyśmy, aby były tam bardziej twarde podejście do Rosji, ale naszą rolą jest przekonywanie USA, iż założenie, że można się porozumieć z Rosją, nie znajduje przełożenia na rzeczywistość – podsumowuje Fogiel.
Koalicja o nowej strategii: Europa natychmiast postawić na własne bezpieczeństwo
O nowym dokumencie strategicznym rozmawia się zarówno na płaszczyźnie strategicznej, jak i politycznej. Co mówią nam politycy koalicji rządzącej? – Wydaje się, że prosta reakcja dwustronna Polski wobec USA nie ma sensu. Po publikacji tego dokumentu powinniśmy wzmocnić nasze wspólne działania z sojusznikami z Unii Europejskiej, by więcej inwestować w europejskie bezpieczeństwo, obronność, europejski przemysł zbrojeniowy – mówi nam Michał Kobosko, europoseł Polski 2050. – Tym razem sytuacja naprawdę się zmieniła. I jest bardzo poważna. Ameryka Donalda Trumpa wyraźnie dystansuje się od Europy, a już szczególnie od Unii Europejskiej. Nie uważam natomiast, że obecnie mamy zerojedynkowy wybór między sojuszem z USA albo Unią Europejską. Stany Zjednoczone pozostają największą potęgą militarną świata. I to bardzo dobrze, że Ameryka Trumpa podtrzymuje na niezmienionym poziomie swoją obecność wojskową w Polsce. Natomiast Europa nie tylko może, ale i musi natychmiast zrobić jak najwięcej, by zadbać o własne bezpieczeństwo – podkreśla Kobosko w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.