Reklama

Rosyjskie bombowce przy polskiej granicy?

Na Białorusi, 140 km od granicy z Polską, ma powstać baza rosyjskich sił powietrznych. Niewykluczone, że będą w niej stacjonować bombowce strategiczne Tu-22, którymi Rosja chce postraszyć NATO i Polskę.

Aktualizacja: 03.09.2015 18:03 Publikacja: 03.09.2015 17:00

Rosyjski bombowiec strategiczny typu Tu-22

Rosyjski bombowiec strategiczny typu Tu-22

Foto: youtube

- W najbliższym czasie rozpatrzymy kwestię podpisania porozumienia z Mińskiem porozumienia odnośnie utworzenia na terytorium Białorusi bazy rosyjskich sił powietrznych – oświadczył w środę rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew. Według niego decyzja w tej sprawie powinna zapaść już w przyszłym tygodniu w Grodnie podczas posiedzenia międzyrządowej Rady Eurazjatyckiej (organ kierujący Euroazjatycką Unią Gospodarczą zrzeszającą Rosję, Białoruś, Kazachstan oraz Kirgizję).

O tym, że na Białorusi ma powstać rosyjska baza lotnicza, minister obrony Rosji Siergiej Szojgu mówił jeszcze pod koniec 2014 roku. Wtedy podczas spotkania z białoruskim prezydentem Aleksandrem Łukaszenką oświadczył, że na terytorium tej bazy miałyby się znajdować 24 rosyjskie myśliwce bojowe typu Su-27 SM3, z których połowa mogłaby tam wylądować już pod koniec bieżącego roku. – Głównym celem tych działań jest wspólna ochrona granic państwa Związkowego Białorusi i Rosji – tłumaczy Miedwiediew. Tymczasem białoruscy eksperci wojskowi nie mają wątpliwości, że rosyjska baza lotnicza na Białorusi jest odpowiedzią Moskwy na zwiększającą się obecność sił NATO w Polsce oraz krajach bałtyckich.

– Rosjanom przeszkadza powstająca w Polsce tarcza antyrakietowa oraz obecność na terenie tego kraju amerykańskich myśliwców F-16. Jeżeli konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Rosją będzie narastał, nie wykluczono, że w powstającej bazie wojskowej pojawią się bombowce strategiczne typu Tu-22 - mówi „Rzeczpospolitej" kluczowy białoruski analityk wojskowy Aleksandr Alesin. – Innego powodu nie widzę. Białoruska obrona przeciwlotnicza jest najbardziej rozwinięta w regionie. Mamy ponad sto systemów rakietowych S-300, które z pewnością są w stanie udaremnić ewentualne ataki z powietrza – dodaje kluczowy białoruski analityk wojskowy Aleksandr Alesin. Jak twierdzi, baza ta prawdopodobnie powstanie w białoruskim Bobrujsku, gdzie w czasie zimnej wojny stacjonowały samoloty wyposażone w broń nuklearną.

- Niepokoi sam fakt tego, że w stosunkach międzynarodowych następuje eskalacja militarnych zachowań i działań w Europie Środkowej blisko polskich granic – przyznaje gen. Bogusław Pacek, doradca szefa MON w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Moskwa prowadzi polityczno-militarną grę wiedząc, że żadnego zagrożenia dla Rosji lub jakiegoś innego kraju ze strony Polski nie ma. To nie NATO rozpoczęło politykę zastraszania tylko Rosja – twierdzi. Dodaje, że odpowiedzią na zastraszanie jest odstraszanie. Jego zdaniem Polska obrona przeciwrakietowa i przeciwlotnicza wymaga usprawnienia. - Obecnie zajmujemy się tworzeniem bardziej skutecznej obrony i na pewno to nie jest mocna strona polskiego systemu obronnego – mówi.

Interesujące jest to, że Rosjanie przypominają o swojej bazie lotniczej na Białorusi tuż przed wyborami prezydenckimi w tym kraju. Białoruskie rządowe media nie napisały o tym ani słowa. Co więcej, rosyjskie agencje przekazały te informacje w czasie, gdy prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko ewidentnie próbuje poprawić swoje stosunki z Zachodem. Niedawno ułaskawił on wszystkich więźniów politycznych.

Reklama
Reklama

- Rosjanie w ten sposób wywierają presję na władzę w Mińsku, ponieważ Białoruś jest dzisiaj jak najbardziej podatna na manipulacje. Wpływa na to kiepska sytuacja gospodarcza oraz wybory prezydenckie, które Łukaszenko chce przejść bez żadnych komplikacji – mówi „Rzeczpospolitej" znany białoruski politolog Waler Karbalewicz. O tym, że umieszczenie rosyjskiej bazy lotniczej na Białorusi jest decyzją polityczną Kremla świadczy fakt, że Eurazjatycki Bank Rozwoju (bank Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej) miał udzielić pod koniec sierpnia Białorusi kredytu na kwotę 3,5 mld dolarów. Do Mińska te pieniądze jednak nie trafiły, ponieważ bank przeniósł termin decyzji w tej sprawie na koniec roku.

- Łukaszenko przez dwa lata odciągał decyzję w sprawie tej bazy. Przecież on zdaje sobie sprawę z tego, że postawi to krzyż na jego stosunkach z Zachodem, które od kilku lat próbowała naprawić białoruska dyplomacja – wskazuje Karbalewicz. – Zapewne tym razem też będzie próbował wywinąć się z tego, lecz Kreml jest jak nigdy stanowczy – dodaje.

Polityka
Z powodu Izraela szef MSZ Holandii podał się do dymisji
Polityka
FBI przeszukało dom Johna Boltona, byłego doradcy Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego
Polityka
Serbia: konfrontacja na ulicach
Polityka
Ambasador Izraela: Jestem pewien, że nasza armia nie dopuszcza się ludobójstwa
Polityka
Francja. Powrót „Żółtych Kamizelek"
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama