Szefowa państwa Salome Zurabiszwili wezwała faktycznego lidera Gruzji, miliardera Bidzinę Iwaniszwili, by rozpoczął z nią rozmowy o nowych wyborach parlamentarnych. Ich data powinna być podana do 29 grudnia, dnia, w którym powinny zakończyć się pełnomocnictwa prezydenta.
Tyle z wystąpienia Zurabiszwili zrozumiały tysiące Gruzinów uczestniczących w ogromnej manifestacji, na którą przyszła. W trakcie bowiem jej przemowy „nieznani sprawcy” wyrwali kable z generatorów dostarczających prąd i pani prezydent musiała dokończyć wystąpienie przez ręczny megafon. A dźwięk z niego nie docierał do całego, potężnego tłumu.