– Czekamy jeszcze na wszystkie decyzje. Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu (zostanie powołany nowy rząd – red.). Szefowa kancelarii (premiera) Beata Kempa poinformuje o wszystkim – powiedziała dziennikarzom kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera Beata Szydło.
Na razie obowiązki premiera wciąż pełni Ewa Kopacz. Złożyła już dymisję przed Sejmem, a potem przyjął ją prezydent. Wystąpienie liderki PO wzbudziło największe emocje podczas pierwszego posiedzenia nowego Sejmu.
– Jedno wam mogę obiecać: nie przepuścimy żadnego kłamstwa. Zapamiętaliśmy każdą waszą obietnicę i z każdego słowa was rozliczymy – zadeklarowała Kopacz. Jej zdaniem PO udało się osiągnąć sukces , a był on łatwo zauważalny, bo rządy PiS w latach 2005-2007 były słabe. Zapewniła też, że PO będzie bronić demokracji przed rządzącymi.
Ostre wystąpienie Kopacz kontrastowało z wcześniejszym koncyliacyjnym tonem prezydenta Andrzeja Dudy, który posiedzenie otworzył oraz państwowotwórczym przemówieniem marszałka-seniora Kornela Morawieckiego.
Pierwsze obrady nowego Sejmu zdominował spór o liczbę wicemarszałków
Jednak już podczas głosowania nad wyborem marszałka Sejmu postawa Platformy była inna. Marszałkiem został kandydat PiS Marek Kuchciński, uzyskując 409 głosów. Oprócz PiS poparli go niemal wszyscy posłowie PO i Nowoczesnej, a także cały Klub PSL. Tylko Kukiz'15 głosował za swoim kandydatem Kornelem Morawieckim.
Podczas konsultacji dotyczących liczby wicemarszałków PSL zaproponował, by było ich siedmiu. Dzięki temu wicemarszałka miałby najmniejszy klub, a PiS zachowałby większość w prezydium, mając trzech zamiast dwóch przedstawicieli. Wybrany w czwartek na szefem Klubu PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przekonywał, że będzie to uszanowanie woli wyborców. Wskazał, że ludowcy zrobili gest w stronę wyborców PiS, popierając wcześniej Kuchcińskiego.