Francuski politolog przestrzega: Francja będzie w permanentnym konflikcie z Brukselą

Jeśli Zjednoczenie Narodowe utworzy rząd, drugi najważniejszy kraj Wspólnoty będzie w permanentnym konflikcie z Brukselą – ostrzega w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Camille Grand, były wiceszef NATO i jeden z najwybitniejszych politologów Francji

Aktualizacja: 26.06.2024 06:20 Publikacja: 26.06.2024 04:30

Marine Le Pen

Marine Le Pen

Foto: AFP

Jest całkiem możliwe, że w poniedziałek 8 lipca Francja obudzi się ze Zgromadzeniem Narodowym, w którym bezwzględną większość ma Zjednoczenie Narodowe (ZN). Francja stanie się wówczas sojusznikiem Rosji? Na kilka tygodni przed rosyjską inwazją w lutym 2022 roku Marine Le Pen mówiła „Rzeczpospolitej”: „Można mówić, co się chce, ale Ukraina należy do strefy wpływów Moskwy”. 

Taki scenariusz przed wyborami parlamentarnymi w 2017 roku i 2022 roku nie był przez nikogo rozważany. Dziś jest on realny. To pokazuje, jak radykalnie zmieniła się scena polityczna we Francji. Mielibyśmy jednak w takim układzie do czynienia z kohabitacją, ponieważ Emmanuel Macron zapowiedział, że nie złoży mandatu przed zakończeniem kadencji w maju 2027 roku. A przed upływem przynajmniej roku nie może on ponownie rozwiązać parlamentu. Prezydent ma we Francji poważne prerogatywy, gdy idzie o politykę zagraniczną i obronną, to on będzie na przykład reprezentował nasz kraj na szczycie NATO w lipcu w Waszyngtonie. Czy jednak zdołałby poddać pełnej kontroli działania rządu skrajnej prawicy? W znacznym stopniu zależy to od tego, na ile Le Pen pójdzie tu na otwartą konfrontację z prezydentem. Czy będzie chciała mianować na czele MSZ polityka jawnie prorosyjskiego, jak Thierry Mariani, czy też pójdzie na kompromis z Pałacem Elizejskim? Z ostatnich deklaracji Jordana Bardelli, kandydata ZN na premiera, można wnioskować, że Marine Le Pen przynajmniej w pierwszym etapie wybierze to drugie. Jej ugrupowanie ma słabe kwalifikacje, gdy idzie o politykę zagraniczną. Chce ona też uspokoić bardziej umiarkowany elektorat, który jest gotowy ją poprzeć. Wreszcie ma przykład Giorgii Meloni, która dzięki przynajmniej retorycznemu wsparciu Ukrainy ma spokój ze strony Brukseli i Waszyngtonu, jeśli chodzi o jej działania wewnątrz kraju. Gdyby jednak Le Pen osiągnęła swój najważniejszy cel i zdobyła Pałac Elizejski w 2027 roku, ZN zapewne całkowicie przestawiłoby wajchę polityki zagranicznej w kierunku korzystnym dla Putina. Bo mówimy o ugrupowaniu, które jest w swojej esencji prorosyjskie.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Polityka
Rusłan Szoszyn: Atak na Iran. Chwilowe korzyści i strategiczna porażka Władimira Putina
Polityka
Bezpośredni udział w wojnie przeciw Iranowi. Największy dylemat Donalda Trumpa
Polityka
Trump podał kolejną przyczynę wojny na Ukrainie. „To był wielki błąd”
Polityka
Premier Słowacji Robert Fico: Ukraina w UE? To dla nas korzystne
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Pierwsza kobieta na czele brytyjskich szpiegów. Blaise Metreweli szefową MI6