Po wyborach do Parlamentu Europejskiego opadł już kurz. Trzy partie ,,głównego nurtu”, które od zawsze dominowały politycznie w PE (i w ogóle w UE) utrzymały bezwzględną większość. Teraz jeszcze tylko właściciele i władcy UE dogadają się co do obsady kilku najważniejszych stanowisk w instytucjach UE (czyli która partia z którą pójdzie do łóżka, jak to sugestywnie ujął Timothy Garton Ash) i będą mogli rozjechać się na zasłużone wakacje i odpoczynek przed nowym sezonem politycznym. Negocjacje będą oczywiście bardzo przejrzyste i w pełni zrozumiałe dla unijnego suwerena, jak przystało na ,,drugą największą demokrację na świecie”, jak nazwał Unię szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber (,,Rzeczpospolita” z 17.06.2024). Ale lud i tak pewnie nie byłby za bardzo zainteresowany zbyt wnikliwą obserwacją politycznych gierek. Dla ludu są przecież igrzyska: najpierw mistrzostwa Europy w kopaniu piłki, a potem już dosłownie igrzyska, w Paryżu.