Rząd zlekceważył rejestr

11 ministrów, w tym premier, nie złożyło na czas deklaracji, których wymagają przepisy antykorupcyjne.

Aktualizacja: 18.12.2015 08:14 Publikacja: 17.12.2015 20:04

Rząd zlekceważył rejestr

Foto: Fotorzepa

Wśród spóźnialskich oprócz Beaty Szydło są m.in. szefowie resortów: obrony Antoni Macierewicz, spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i rozwoju Mateusz Morawiecki, koordynator służb specjalnych i były szef CBA Mariusz Kamiński oraz szefowa kancelarii premiera Beata Kempa. W ciągu 30 dni od zaprzysiężenia powinni złożyć wpis do rejestru korzyści. Ten termin minął w środę.

Czym jest rejestr korzyści? Ministrowie powinni wpisywać do niego informacje m.in. o darowiznach, sponsorowanych wyjazdach i stanowiskach, nawet pełnionych honorowo. – Jest formą uzupełnienia oświadczenia majątkowego. Ministrowie muszą wpisywać informacje o drogich prezentach, co w zamierzeniu powinno być dla nich dyscyplinujące – mówi Julia Pitera, była minister w rządzie PO ds. walki z korupcją.

– Rejestr utworzyła w 1997 roku AWS, przyjmując pakiet przepisów antykorupcyjnych. Podobnie jak obecnie PiS, szła do władzy z przesłaniem, że będzie rządzić uczciwie – przypomina Jerzy Budnik, były poseł AWS i PO.

Dlaczego aż 11 ministrów nie uzupełniło rejestru? Zwłokę tłumaczą różnie.

„Termin minie dzisiaj (czyli w czwartek – red.)" – utrzymuje w esemesie do naszej redakcji Beata Kempa. – Jestem przekonany, że oświadczenie zostało złożone, ale jeszcze nieopublikowane – twierdzi z kolei Bartłomiej Misiewicz, rzecznik szefa MON Antoniego Macierewicza. Również służby prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości informują, że Zbigniew Ziobro złożył oświadczenie w terminie, czyli 16 grudnia.

Problem w tym, że urzędnicy Państwowej Komisji Wyborczej, która prowadzi rejestr, zapewniają, że wszystkie oświadczenia publikują na bieżąco, a strona internetowa oddaje stan faktyczny.

PKW za dzień złożenia oświadczenia uznaje datę wpływu do jej kancelarii. Polityk nie może się więc bronić, że deklaracja idzie jeszcze pocztą.

Podobnie jak obecnie ministrowie z PiS, ze spóźnień w wypełnianiu rejestru tłumaczyli się członkowie rządu Ewy Kopacz. Przed rokiem pisaliśmy o przekroczeniu terminu przez kilku ministrów w tym ówczesnej premier. Rzeczniczka rządu Iwona Sulik twierdziła, że „pani premier deklarację uzupełniła w ostatnim dniu terminu", choć co innego wynikało ze strony internetowej PKW. Po naszych pytaniach do poszczególnych ministrów aż sześciu w trybie pilnym wysłało deklaracje.

Rzecznicy niektórych resortów podkreślali, że przepisy są nieprecyzyjne, a obowiązkowy 30-dniowy termin dotyczy aktualizacji danych objętych rejestrem, a nie pierwszego zgłoszenia. Politycy PiS twierdzili jednak, że termin obowiązuje. Beata Szydło mówiła o niefrasobliwości i arogancji władzy. – Ministrowie powinni stać na straży prawa, jednak pod rządami PO–PSL wszystkie instytucje zaczynają zawodzić – alarmowała rok temu.

Dlaczego teraz sama nie uzupełniła rejestru, podobnie jak krytykowani przez nią ministrowie z PO i PSL? – Na początku kadencji posłowie przechodzą szczegółowe szkolenie, podczas którego dowiadują się, co jest ich obowiązkiem. Z ministrami jest inaczej. Nikt im niczego nie podpowiada – podejrzewa Jerzy Budnik.

Julia Pitera przyczyny problemu upatruje z kolei w źle sprecyzowanych przepisach. – Rejestr prowadzi Państwowa Komisja Wyborcza, która nie ma żadnych narzędzi, by weryfikować te dane – podkreśla. Zauważa też, że za nieuzupełnienie rejestru nie przewidziano żadnych sankcji karnych.

Z tego powodu w przeszłości politycy nie tylko lekceważyli obowiązek wpisu, ale w dodatku podawali w nich nieprawdziwe dane. Podczas poprzednich rządów PiS premier Jarosław Kaczyński zapomniał podać w rejestrze informacji o zasiadaniu w radach dwóch fundacji. W 2012 roku tygodnik „Newsweek" zarzucił premierowi Donaldowi Tuskowi, że w rejestrze korzyści nie wpisał eksploatacji w celach prywatnych partyjnej toyoty.

Z tego powodu od dłuższego czasu pojawiały się postulaty zmiany przepisów o rejestrze korzyści. Julia Pitera jako pełnomocniczka rządu proponowała, by prowadzeniem rejestrów i ich kontrolą zajęło się CBA.

– Nie dlatego chciałam zaangażować tę służbę, że zakładałam, iż wszyscy zachowują się nieprzyzwoicie. Po prostu ta instytucja ma możliwości kontroli – tłumaczy Pitera.

Pomysł upadł, a zdaniem Jerzego Budnika rząd PiS powinien powrócić do dyskusji o rejestrze korzyści, a przy okazji zmodyfikować przepisy o składanych przez polityków oświadczeniach majątkowych. Ich wypełnienie też powoduje wiele wątpliwości, dotyczących przykładowo sposobu wyceny nieruchomości.

– Zmiana przepisów jest w interesie rządzących. Najlepiej zrobić to ponad podziałami – uważa były poseł.

Zobacz także:

Po co komu przepisy antykorupcyjne

 

Minister Morawiecki złożył oświadczenie w terminie

Jak poinformowało nas w piątek 18 grudnia biuro ministra, wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki złożył do rejestru korzyści stosowne dokumenty w przewidywanym terminie, tj. 16 grudnia 2015 roku.

Wśród spóźnialskich oprócz Beaty Szydło są m.in. szefowie resortów: obrony Antoni Macierewicz, spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i rozwoju Mateusz Morawiecki, koordynator służb specjalnych i były szef CBA Mariusz Kamiński oraz szefowa kancelarii premiera Beata Kempa. W ciągu 30 dni od zaprzysiężenia powinni złożyć wpis do rejestru korzyści. Ten termin minął w środę.

Czym jest rejestr korzyści? Ministrowie powinni wpisywać do niego informacje m.in. o darowiznach, sponsorowanych wyjazdach i stanowiskach, nawet pełnionych honorowo. – Jest formą uzupełnienia oświadczenia majątkowego. Ministrowie muszą wpisywać informacje o drogich prezentach, co w zamierzeniu powinno być dla nich dyscyplinujące – mówi Julia Pitera, była minister w rządzie PO ds. walki z korupcją.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"