W Mołdawii trwają przygotowania do jesiennych wyborów prezydenckich, które odbędą się wraz z referendum w sprawie przystąpienia kraju do UE. Przeciwnicy integracji z Europą w niedzielę zebrali się nie w Kiszyniowie, lecz w Moskwie. Przebywający tam wpływowy i zarazem kontrowersyjny mołdawski biznesmen Ilan Szor (ścigany w ojczyźnie) ogłosił powstanie przedwyborczej koalicji „Pobieda-Victorie”.
Mołdawia z Rosją czy z Unią Europejską?
U boku oligarchy w Moskwie stanęła baszkanka (zarządzająca regionem) autonomicznej Gagauzji Ewgenia Gutul, deputowana mołdawskiego parlamentu Marina Tauber oraz kilku innych znanych ze swoich prorosyjskich sympatii mołdawskich polityków.
– Dzisiaj każdy opozycjonista w Mołdawii jest uznawany za zdrajcę. Każda polityczna impreza kończy się aresztowaniami, rewizjami i karami ze strony rządzącego proeuropejskiego reżimu – przemawiał Szor z trybuny na sali w jednym z luksusowych hoteli w Moskwie.
Czytaj więcej
Po spotkaniu z promoskiewską przywódczynią Gagauzji – autonomicznego regionu Mołdawii – prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział, że będzie wspierał jego mieszkańców. Budzi to obawy przed dalszą destabilizacją Europy Wschodniej przez Rosję.
Jego zdaniem Mołdawia powinna integrować się nie z Unia Europejską, lecz z Euroazjatycką Unia Gospodarczą i zbliżać się z Rosją. Do Moskwy miało się zjechać aż 500 zwolenników zbiegłego oligarchy. Nie było tam przedstawicieli najbardziej licznego (również sympatyzującego z Rosją) Bloku Komunistów i Socjalistów. Na razie nie wiadomo, czy będą mieli wspólnego kandydata w jesiennych wyborach prezydenckich. Czy proeuropejska rządząca większość w Kiszyniowie powinna się obawiać Ilana Szora?