Nie denerwować prezesa PiS

Po wyborach parlamentarnych partii Kaczyńskiego trudno będzie się odbić – uważa prof. Jarosław Flis, socjolog z UJ.

Publikacja: 20.11.2023 20:04

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

W co gra PiS?

PiS nie wierzył, że może przegrać, a teraz nie może uwierzyć w swoją porażkę. Obecny obóz rządzący stosuje zasłonę dymną, twierdząc, że uda mu się sformować gabinet. Jednak wszyscy mówią, że nie mają ochoty tworzyć rządu z PiS. Nic nie wskazuje na to, żeby PiS uzyskało większość w Sejmie. Przykładem mogą być głosowania nad powołaniem wicemarszałków. Próby rozbijania koalicji opozycyjnej są szyte grubymi nićmi. Trudno nie zgodzić się z liderem Konfederacji, który stwierdził, że PiS spóźnił się o osiem lat, jeśli chodzi o formułowanie propozycji współpracy. Większość wyborców chciała, żeby PiS nie rządził w tej kadencji. Widać, że główny obóz polityczny – razem z prezydentem – ma problem z uświadomieniem sobie, że wyborcy mają czasami dość i dają temu wyraz. Teraz PiS ma przynajmniej cztery lata, żeby to przetrawić i złapać kontakt z rzeczywistością.

Czytaj więcej

Kaczyński do Hołowni: Jestem premierem, chcę zabrać głos. Hołownia nie pozwolił

PiS nie odda władzy do grudnia. Skoro wiadomo, że Mateuszowi Morawieckiemu nie uda się zbudować większości parlamentarnej, to o co chodzi?

O to, żeby nie denerwować prezesa Kaczyńskiego i łudzić się do końca. Nadzieja umiera ostatnia. A przy okazji można zabezpieczyć swoje interesy. PiS nie zamierza stosować standardów, na które się powołuje przy wyborze marszałków. PiS zawiera umowy w sytuacji, w której wie, że nowego rządu nie będzie. Można oczywiście twierdzić, że wierzy się, iż nowy rząd powstanie i będzie funkcjonować normalnie. Problem PiS polega na tym, że nie zauważył, iż traci popularność, bo nieustająco kombinował i zmieniał reguły. Przykładem może być referendum w dniu wyborów i komisja ds. badania rosyjskich wpływów, z których nic finalnie nie wyszło. PiS podejmuje cały czas te same działania, za które ludzie mieli ich dość. To bardzo zastanawiające z uwagi na fakt, że na wiosnę odbędą się wybory samorządowe, bardzo ważne dla partii opozycyjnej. Poprzednia opozycja przetrwała osiem lat w całkiem dobrej kondycji m.in. dlatego, że miała mocną reprezentację w samorządach. PiS przesunął wybory samorządowe. Efekt może być taki, że mogą im one pójść bardzo słabo. 

Czy przegrane wybory parlamentarne mogą być początkiem złej passy PiS?

Z wcześniejszych wyborów wiemy, że po takiej porażce przychodzi moment depresji. Widać, że kandydaci partii, która przegrała, są mniej zdyscyplinowani i wydają mnie pieniędzy na kampanię w następnych wyborach, a potem są przecież wybory europejskie i prezydenckie. Nie jest tak łatwo się odbić, szczególnie jeśli następne wybory są niedługo po sobie. Widzieliśmy to w 2015 r. przy okazji wyborów parlamentarnych. PiS się rozpędził, gdy wygrał wybory prezydenckie, dzięki czemu osiągnął samodzielną większość w parlamencie. Wybory do PE są wielką niewiadomą, a w 2025 r. odbędą się wybory prezydenckie. Mniej więcej wiadomo, kto będzie kandydatem opozycji, choć może być nawet dwóch pretendentów, tymczasem nie wiadomo, kto będzie kandydatem PiS. Czy zostanie wystawiona Elżbieta Witek? PiS poszuka kogoś nowego? Trudno sobie wyobrazić, żeby Marcin Mastalerek został kandydatem PiS namaszczonym przez partię. A może Przemysław Czarnek? W tym przypadku nie jestem przekonany, czy ktoś poza twardym elektoratem PiS będzie chciał na niego zagłosować.

Czytaj więcej

"Poufne rozmowy" Morawieckiego z posłami. Co zrobi premier, jeśli nie stworzy rządu?

Jest jeszcze Beata Szydło i Mateusz Morawiecki.

To ludzie, którzy mają na swoim koncie porażkę. A z doświadczenia wiemy, że takie osoby słabo się później sprawdzają w kolejnych wyborach. PiS głęboko wierzył, że te wybory wygra, i zachował się trochę tak jak PO w 2015 r., nie biorąc pod uwagę możliwości przegranej.

Może dojść do podziału PiS?

Największe oskarżenie w stosunku do PiS i Jarosława Kaczyńskiego wystosował rzecznik rządu Piotr Müller, który stwierdził, że bez prezesa Kaczyńskiego partia się rozpadnie. To oznacza, że PiS nie jest monolitem i jest głęboko podzielony. Niby wszyscy to wiedzą, ale dobrze to usłyszeć od polityka, który jest w tym środowisku. Okazuje się, że instytucja budowana przez wiele lat to tak naprawdę mała firma rodzinna, która nie potrafi przeżyć odejścia swojego prezesa. To oznacza, że osoba kierująca nie ma zdolności przywódczych i nie wie, jak budować instytucję. Jarosław Kaczyński jest świetnym intrygantem, ale to w zasadzie wszystko. Potrafi rozgrywać między sobą różne stronnictwa i stworzyć tzw. frakcjensteina, czyli stwora pozszywanego z różnych frakcji. Widzimy, że ten organizm zaczyna się już pruć – w PiS są duże napięcia. Morawiecki mówi o tym, że stworzy rząd, a w tym samym czasie Przemysław Czarnek i Michał Dworczyk stwierdzają, że raczej mu się to nie uda. PiS nie ma spójnego przekazu, każdy zaczyna toczyć swoją grę. 

Czy partii grozi rozpad?

Wydaje mi się, że sytuacja PiS jest lepsza, niż rysuje ją rzecznik rządu. PO była wiele razy składana do grobu. Mówiło się też, że nie przeżyje bez Donalda Tuska i zmiany kierownictwa. W tym czasie kierownictwo zmieniało się kilka razy i przeżyła różne ataki. Przykładem mogą być te Ryszarda Petru i Szymona Hołowni. Podobnie było z PSL, który miał się nie utrzymać bez sprawowania władzy. Okazało się, że partie były w stanie przeżyć więcej, niż wydawało się to ich krytykom. Mamy też przykład Solidarnej Polski, która odeszła od PiS 12 lat temu. Skończyło się na tym, że wrócili z podkulonym ogonem. Teraz Zbigniew Ziobro walczy o to, żeby ograć PiS. Na razie idzie mu to modelowo, cały czas ma swoich 18 posłów, podczas gdy PiS stracił 40 posłów. Jednak Ziobro nie ma specjalnych szans na przywództwo. Projekt Solidarnej Polski – patrząc z perspektywy 12 lat – skończył się niepowodzeniem i nie rokuje, żeby zastąpić PiS.

Przywództwo prezesa Kaczyńskiego w PiS jest zagrożone?

Wszystko rozstrzygnie się przy okazji następnych trzech wyborów. Jeżeli PiS potknie się już przy samorządowych, zacznie się jakiś ferment w partii. Jeżeli wybory samorządowe pójdą w znośny sposób i poparcie nie spadnie poniżej 25 proc., to ta kwestia zostanie odroczona do wyborów prezydenckich. Jeśli PiS je przegra, utraci bezpieczną pozycję, którą zapewnia Andrzej Duda. Nie będzie miał już ostatniej nadziei, jaką jest w tym momencie prezydent.

—współpraca Karol Ikonowicz   

W co gra PiS?

PiS nie wierzył, że może przegrać, a teraz nie może uwierzyć w swoją porażkę. Obecny obóz rządzący stosuje zasłonę dymną, twierdząc, że uda mu się sformować gabinet. Jednak wszyscy mówią, że nie mają ochoty tworzyć rządu z PiS. Nic nie wskazuje na to, żeby PiS uzyskało większość w Sejmie. Przykładem mogą być głosowania nad powołaniem wicemarszałków. Próby rozbijania koalicji opozycyjnej są szyte grubymi nićmi. Trudno nie zgodzić się z liderem Konfederacji, który stwierdził, że PiS spóźnił się o osiem lat, jeśli chodzi o formułowanie propozycji współpracy. Większość wyborców chciała, żeby PiS nie rządził w tej kadencji. Widać, że główny obóz polityczny – razem z prezydentem – ma problem z uświadomieniem sobie, że wyborcy mają czasami dość i dają temu wyraz. Teraz PiS ma przynajmniej cztery lata, żeby to przetrawić i złapać kontakt z rzeczywistością.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rekonstrukcja rządu: Kobiety zastąpią odchodzących z rządu Donalda Tuska ministrów?
Polityka
Jacek Nizinkiewicz: Czego boi się Zbigniew Ziobro i dlaczego manipuluje w sprawie Tomasza Szmydta
Polityka
Obawa przed agentami. Po sprawie Tomasza Szmydta potrzebna większa ochrona tajemnic
Polityka
Bunt radnych PiS w Małopolsce. Stanowcza reakcja Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Zła passa PiS w sejmikach wojewódzkich. Czy partia straci władzę w Małopolsce?