- Miałem okazję rozmawiać a wieloma wójtami, burmistrzami czy gospodarzami na Warmii i Mazurach i oni mają świadomość po co są te wszystkie programy – dlaczego pojawiają się ci spadochroniarze i rozdają te „wozy strażackie” - powiedział poseł, startujący z list Koalicji Obywatelskiej. - Ale mają też świadomość tego, że dużo więcej tracimy na drożyźnie – na tym, że KPO nie zostało jeszcze przyjęte, że nie możemy korzystać z funduszy unijnych. Dla takiego województwa jak warmińsko-mazurskie takie pieniądze są bardzo ważne, bo mogą być szansą rozwojową dla całego regionu. Realnie politycy PiS szkodzą dziś mojemu województwu a rozdając wozy strażackie próbują to zakamuflować - podkreślił.
Wypij o marszu miliona serc: Ci, którzy nie przyjdą, będą żałować
Polityk mówił w programie także o ogłoszonym przez Donalda Tuska Marszu Tysiąca Serc, który ma się odbyć 1 października. - Przeszedłem długą drogę i nie spodziewałem się, że tyle złych rzeczy zobaczę z bliska. Nie chciałem brać udziału w rozkradaniu kraju, nie dałem się kupić. Wiedziałem, że mój czas po tamtej stronie dobiegł końca. Dziś czuję się członkiem obozu, który wygra z PiS, podwójnie czuję się więc zmobilizowany, żeby wygrać te wybory - stwierdził Wypij. - Marsz 1 października jest bardzo ważny, dlatego, że ludzie powinni zobaczyć ilu jest ludzi dobrej woli i tych, którzy wierzą w zwycięstwo. Ja będę na tym marszu z moimi współpracownikami i przyjaciółmi, bo wierzymy, że możemy wygrać i zatrzymać te złe rządy - zaznaczył.
Wypij odniósł się również do tego, że liderzy Trzeciej Drogi poinformowali, iż nie pojawią się na Marszu miliona serc. - To jest decyzja liderów innych partii. Ja nikomu z opozycji źle nie życzę. Będzie nas mnóstwo i to zrobi ogromne wrażenie. Po latach będą żałować ci, których nie było – że nie było ich w tym ważnym dniu, kiedy byliśmy razem i daliśmy sobie wzajemnie siłę, niezależnie od tego z jakiej partii opozycyjnej jesteśmy. Bądźmy razem i pokażmy, że nam zależy na przyszłości Polski. Moim zdaniem będą żałować, że ich nie było - powiedział.
- Myślę, że najważniejszy obrazek z tego marszu i prawdziwa emocja, będą podobne do tych z 4 czerwca. Mnóstwo ludzi, morze flag Polski i UE i wiara w to, że wygramy. To ludzie wybiorą polski rząd. Jeszcze raz zwracam się do liderów partii opozycyjnych: będziecie żałować po latach, że was tam nie było, bo tam będą wszyscy, którym zależy na przyszłości Polski - podkreślił Michał Wypij. - 1 października zostawmy na boku partyjne interesy, poczujmy tę siłę, a później wróćmy do swoich okręgów wyborczych, kontynuujmy pracę i wygrajmy te wybory. A potem rządźmy mądrze i odpowiedzialnie, bo naprawdę jest co robić. To są trudne czasy dla Polski, potrzebujemy odpowiedzialnych liderów, którzy potrafią się porozumieć. Ale potrzebujemy też symboli. Tym symbolem byłoby gdyby 1 października pojawiło się milion osób i wszyscy liderzy opozycji demokratycznej. Żebyśmy byli razem - podkreślił polityk. - Są też sprawy, które należy załatwić i problemy, które należy rozwiązać. To jest szereg problemów, które łączy pewna wizja Polski. Wizja Polski, która powinna połączyć symbolicznie 1 października wszystkich, którym zależy na wolności, to między innymi bezpieczeństwo kobiet i rodzin. Te różnice programowe i niuanse są pewnym dodatkiem, elementem. Najważniejsze jest to, żeby uwierzyć, że możemy żyć w kraju wolnym, w którym nie będzie partyjnej propagandy. W kraju, w którym służby nie będą wykorzystywane do walki politycznej, w kraju, w którym kobieta może czuć się bezpiecznie - dodał polityk.
Kandydat do Sejmu zapytany został także, co uważa o aborcji dozwolonej do 12. tygodnia ciąży bez podawania przyczyny. - Kiedy odmawiałem podpisania wniosku do TK, zwracałem uwagę na to, że demolując ten kompromis rozpoczniemy proces, który trudno będzie zatrzymać. Mówiłem też, że może to doprowadzić do tragedii, ale w życiu nie przypuszczałem, że do takich tragedii będzie dochodzić - powiedział Wypij. - Dziś musimy szukać rozwiązań, które zbudują nowy kompromis. To rozwiązanie ustawowe, o którym pani mówi jest dużo szersze i poważniejsze w podejściu do tematu. Jest dobrym punktem wyjścia do tego, żeby ten kompromis zbudować. To rozwiązanie powinno być poparte przez wszystkich poważnych ludzi - zaznaczył. - Niezależnie od wyborów, kobieta i rodzina musi czuć wsparcie państwa, a tego brakowało. Politycy woleli podejmować decyzję za kobietę, a tak naprawdę rola państwa powinna ograniczać się w pewnych momentach do tego, by być wsparciem i opieką - zaznaczył.