W środę przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ogłosił, że w jesiennych wyborach parlamentarnych Koalicja Obywatelska wystartuje wspólnie z Agrounią. Lider Agrounii Michał Kołodziejczak ma otwierać listę KO w wyborach do Sejmu w okręgu nr 37 (Konin).
Czytaj więcej
PO zatwierdziła listy wyborcze. Największym zaskoczeniem jest start Michała Kołodziejczaka z Agrounii. W tym tygodniu kandydatów ma ogłosić Lewica.
- Jesteśmy na listach Koalicji Obywatelskiej, pokazując że AgroUnia jest i pozostanie AgroUnią. Ktoś mówi, że z Tuskiem? To co, z Kaczyńskim, który pół miliona zł wydał na Pegasusa? Z Kaczyńskim, który wykorzystuje policję do gnębienia mojej rodziny? To są fakty, o których ja nie mówiłem wielokrotnie. Będę o tym mówił w kampanii, jak moja rodzina jest prześladowana przez policję i prokuraturę. Opowiem o historii, która wydarzyła się na przestrzeni ostatniego roku. To niesamowite, gdy policjanci sami mówią, że to są naciski z góry - mówił w rozmowie z Radiem Zet Michał Kołodziejczak.
- Mówiłem PSL-owi, byśmy stworzyli wspólny duży ruch ludowy. Usłyszałem, że "nie", bo ja wygra PiS, to będą chcieli wspólnie rządzić. Tak między wierszami powiedzieli członkowie PSL - dodał.
Kołodziejczak: Nie potrzebuję, by Donald Tusk mi coś dawał i obiecywał
- Rozmawiałem z Markiem Sawickim, ze Piotrem Zgorzelskim, z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Widziałem podejście, by poczekać, by zachowawczo zobaczyć, co się będzie działo. Proponowałem wielki projekt - kontynuował lider Agrounii.