Chodzi o Janusza Pawelczyka, zaufanego człowieka prezesa Mariana Banasia. To były szef ostrołęckiej policji, który w 2012 r., po aferze nazwanej „blue taxi” odszedł na emeryturę. O co chodziło? Po święcie policji służbowe samochody funkcjonariusze wykorzystywali jak taksówki – radiowozami rozwożono gości. Sprawę nagłośnili wtedy reporterzy programu „Prosto z Polski”.
Nasze źródła w NIK twierdzą, że dyrektor Pawelczyk pojechał teraz na urlop do Chorwacji służbowym vanem – to luksusowy sześcioosobowy Mercedes klasy V. W centrali NIK służy do wyjazdów np. kierownictwa do Sejmu lub obsługi zagranicznych delegacji. Pawelczyk ma jednak swoje służbowe auto – Skodę Superb.
Czytaj więcej
Prezes NIK i lider Konfederacji podczas głośnej konferencji prasowej przedstawili projekt ustawy....
Według naszych informacji, z vana miał korzystać również w prywatnych wyjazdach – do Włoch i Wielkiej Brytanii – Marcin Marjański, radca prezesa Banasia, od kilku dni pełniący obowiązki rzecznika NIK, ściągnięty do Izby przez syna prezesa z Banku Pekao SA.
Zadaliśmy NIK pytania kto i na jakiej podstawie wydał zgodę na prywatny wyjazd dyrektora Pawelczyka służbowym mercedesem do Chorwacji oraz na jakiej podstawie Marcin Marjański wybrał się nim do Włoch (świadczą o tym m.in. winietki autostradowe) i Anglii. Zapytaliśmy też, czy każdy z 1600 pracowników NIK może wynająć sobie auto na czas urlopu.