To dzięki euro Unia wciąż istnieje

Powołany równo ćwierć wieku temu Europejski Bank Centralny (EBC) okazał się najważniejszą spośród wszystkich instytucji odpowiedzialnych za integrację.

Publikacja: 26.05.2023 03:00

Christina Lagarde, prezes EBC

Christina Lagarde, prezes EBC

Foto: PAP/DPA

Z Frankfurtu nad Menem, siedziby EBC, odległość jest taka sama do Berlina i Paryża – notuje „Le Monde”. A skoro tak, zastanawia się dziennik, to dlaczego na rocznicowym bankiecie zjawił się kanclerz Scholz i minister finansów Lindner, ale Francję reprezentowała jedynie minister ds. europejskich Laurence Boone? Sytuacja tym bardziej dziwna, że spośród czterech prezesów EBC aż dwoje to Francuzi, w tym kierująca dziś bankiem Christine Lagarde.

Sprawy nie poszły tak, jak się spodziewano. Gdy upadał mur berliński, François Mitterrand zrozumiał, że zjednoczenie Niemiec jest nieuniknione. Popierane przez Amerykę i Rosję nie mogło zostać zablokowane przez Francję. W Pałacu Elizejskim zrodziła się wówczas idea powołania unii walutowej. Pozbawiona marki Republika Federalna miałaby na zawsze zostać związana z Unią i straciłaby możliwość budowy, jak to było tyle razy w historii, niezależnego mocarstwa.

Dziś jednak widać, że zamiast europejskich Niemiec zrodziła się niemiecka Europa. Przynajmniej gdy idzie o aspekt finansowy. W czasie kryzysu finansowego 2009–2012 tylko Berlin był w stanie uratować unię walutową i z konieczności mógł przez to narzucać swoje warunki.

Euro uzyskało znacznie więcej, niż się spodziewali jego twórcy

Tyle że nie tylko Francuzi mają prawo się poczuć zawiedzeni. Ekonomiści prognozowali w latach 90., że wspólny pieniądz napędzi wzrost gospodarczy. Żonglowali argumentami o likwidacji kosztów wymiany walut i ryzyka kursowego, wskazywali, że wiele krajów po raz pierwszy będzie miało dostęp do kredytów po niskim koszcie.

Ćwierć wieku później okazuje się, że różnice w poziomie rozwoju państw unii walutowej drastycznie wzrosły, a nie zmalały. Podczas gdy przed powołaniem euro różnica między Włochami i Niemcami wynosiła tu 20 proc., dziś sięga 40 proc., bo włoska gospodarka przez ten okres właściwie w ogóle nie urosła. Z kolei Czechy, które pozostały wierne koronie, nie rozwijają się wolniej niż Słowacja, która przystąpiła do unii walutowej.

Ale zawiedzeni mają prawo się też czuć Niemcy. Zjednoczona Europa została co prawda uratowana, jednak kosztem porzucenia reguł skopiowanych ze statutu Bundesbanku, których utrzymanie było pierwotnie warunkiem przystąpienie Republiki Federalnej do unii walutowej. To w szczególności słynna zapowiedź z lipca 2012 prezesa EBC Mario Draghiego, że „zrobi wszystko, co konieczne” („whatever it takes”), aby obronić wspólną walutę. Inaczej mówiąc, nie dbając o inflację (obsesja Niemiec, które wiążą z drożyzną dojście Hitlera do władzy), jest gotowy drukować tyle euro, ile konieczne, aby wykupić państwa unii walutowej, którym grozi bankructwo.

W czasie ceremonii w minioną środę we Frankfurcie Olaf Scholz zwrócił się jednak pełen uznania do Draghiego ze słowami: „dzięki temu wszedł pan do historii”.

Bo też euro uzyskało znacznie więcej, niż się spodziewali jego twórcy. Bez niego rozdarta kryzysem finansowym, migracyjnym, brexitem, pandemią, sukcesem eurosceptycznych populistów czy zagrożeniem ze strony Rosji Unia niemal na pewno by już nie istniała. Jednak choćby liderka skrajnie prawicowych Braci Włochów Giorgia Meloni musi grać po europejsku, bo wie, że jej zadłużony po uszy kraj poza strefą euro czeka kataklizm. W czasach, gdy wrócił z ogromną siłą nacjonalizm, a kraje UE łączy coraz mniej, wspólny pieniądz stał się zwornikiem, który łączy Europejczyków. 79 proc. go popiera. I używa każdego dnia. A nawet nie wyobraża sobie życia bez niego.

Z Frankfurtu nad Menem, siedziby EBC, odległość jest taka sama do Berlina i Paryża – notuje „Le Monde”. A skoro tak, zastanawia się dziennik, to dlaczego na rocznicowym bankiecie zjawił się kanclerz Scholz i minister finansów Lindner, ale Francję reprezentowała jedynie minister ds. europejskich Laurence Boone? Sytuacja tym bardziej dziwna, że spośród czterech prezesów EBC aż dwoje to Francuzi, w tym kierująca dziś bankiem Christine Lagarde.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach