ONZ pracuje nad traktatem o zbrodniach przeciwko ludzkości. Polska delegacja bije się o definicję płci

Delegacja z Warszawy, uwzględniając postulaty instytutu Ordo Iuris i Kai Godek, sprzeciwiła się usunięciu definicji płci z ważnego aktu międzynarodowego.

Publikacja: 17.05.2023 03:00

Podpisy pod petycją do polskich władz, by sprzeciwiały się usunięciu definicji płci z traktatu ONZ,

Podpisy pod petycją do polskich władz, by sprzeciwiały się usunięciu definicji płci z traktatu ONZ, zbierała m.in. Fundacji Życie i Rodzina Kai Godek

Foto: Paweł Wodzyński/East News

Traktat o zbrodniach przeciwko ludzkości – tak nazywa się nowy akt, nad którym pracuje ONZ. Jego celem jest zobowiązanie krajów członkowskich do ścigania zbrodni przeciw ludzkości przed własnymi sądami, co ma uzupełnić prace Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze.

W kwietniu w sprawie traktatu zebrał się w Nowym Jorku szósty Komitet ONZ, na którym rozpatruje się kwestie prawne, i nieoczekiwany ruch wykonała Polska. Wbrew wspólnemu stanowisku UE sprzeciwiła się nieuwzględnieniu w projekcie definicji płci rozumianej w tradycyjny sposób, czyli z podziałem na mężczyznę i kobietę.

Taka definicja jest w Rzymskim Statucie Międzynarodowego Trybunału Karnego z 1998 roku, najważniejszym akcie prawa międzynarodowego, dotyczącego zbrodni przeciw ludzkości. Wynika z niego, że „pojęcie »płeć« (gender) odnosi się do dwóch płci: męskiej i żeńskiej w kontekście społecznym”.

Czytaj więcej

Kaja Godek walczy z PiS

W projekcie nowego traktatu nie zawarto żadnej definicji płci. Dlaczego Polska chciałaby ją skopiować ze Statutu Rzymskiego? Oficjalnie przedstawiane argumenty odnoszą się do „spójności prawa międzynarodowego”. „Nie postrzegamy wyłączenia definicji płci z artykułów projektu jako zmianę pozytywną. Naszym zdaniem definicja uzgodniona i skodyfikowana w Statucie Rzymskim powinna zostać zachowana w projekcie, zachowując spójność terminologiczną oraz spójność prawa międzynarodowego” – brzmi fragment stanowiska polskiej delegacji.

Ideologiczna wojna

W rzeczywistości te argumenty są jednak drugorzędne, a Polska zaangażowała się w ideologiczną wojnę.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Dlaczego przybywa osób niebinarnych?

Chodzi o to, że w projekcie nowego traktatu nie tylko nie znalazła się definicja płci, ale w dodatku z oficjalnego komentarza wynika, że termin „płeć” ma charakter ewoluujący. Zdaniem konserwatywnych think tanków może mieć to ogromne konsekwencje. „Przy zastosowaniu tak otwartej definicji płci, jak obecnie proponowana w ONZ, wszelkie prawne, polityczne i religijne nakazy, które ograniczają społeczne i polityczne żądania ruchu homoseksualnego/trans, można uznać za zbrodnie przeciwko ludzkości” – wieszczy konserwatywne amerykańskie Centrum dla Rodziny i Praw Człowieka. Twierdzi, że w efekcie zbrodnią przeciw ludzkości może się stać odmowa małżeństw homoseksualnych czy ograniczenia w dostępie do operacji dla nieletnich chcących poddać się korekcie płci.

Protestuje Ordo Iuris

Przeciw brzmieniu nowego traktatu występują również działacze z Polski. Podpisy pod petycją do polskich władz, by sprzeciwiły się usunięciu definicji płci, zbierała jesienią ubiegłego roku Fundacja Życie i Rodzina działaczki pro-life Kai Godek. Zaangażował się też Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, który przedstawił swoją argumentację ambasadorowi Polski przy ONZ. – Decyzja o rezygnacji ze zdefiniowania płci w traktacie została podyktowana „rozwijającym się” rozumieniem znaczenia tego terminu, a prawo międzynarodowe, zwłaszcza dotyczące ochrony praw człowieka, nie powinno ulegać ideologii – mówi Weronika Przebierała, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.

Te argumenty nie przekonują posłanki Lewicy Wandy Nowickiej, której zdaniem uleganie przez polski rząd presji Ordo Iuris jest kompromitacją. – Zabierając głos w tak ważnej sprawie, powinien się kierować faktem, że ludzie są różnorodni i należy im się taka sama ochrona. W niektórych krajach świata ludzie są mordowani z powodu homoseksualizmu albo innej orientacji płciowej – przypomina. – Co się stanie, jeśli ONZ nie uwzględni naszego stanowiska? Czy Polska nie podpisze traktatu, akceptując zbrodnie przeciw ludzkości? – pyta.

Polska w swoim sprzeciwie nie jednak odosobniona, bo wcześniej podobną argumentację przedstawiły m.in. Watykan i występujące w imieniu całej grupy afrykańskiej Maroko. Podczas ostatniej sesji w ONZ sprzeciw wobec braku definicji płci wyraziły też Węgry, które chcą interpretować ten termin zgodnie z własnym prawem i definicją w Statucie Rzymskim.

Czy ten sprzeciw coś da? Nie wiadomo, bo obecnie trwa etap negocjacyjny. Prace nad traktatem mają się zakończyć w przyszłym roku.

Traktat o zbrodniach przeciwko ludzkości – tak nazywa się nowy akt, nad którym pracuje ONZ. Jego celem jest zobowiązanie krajów członkowskich do ścigania zbrodni przeciw ludzkości przed własnymi sądami, co ma uzupełnić prace Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze.

W kwietniu w sprawie traktatu zebrał się w Nowym Jorku szósty Komitet ONZ, na którym rozpatruje się kwestie prawne, i nieoczekiwany ruch wykonała Polska. Wbrew wspólnemu stanowisku UE sprzeciwiła się nieuwzględnieniu w projekcie definicji płci rozumianej w tradycyjny sposób, czyli z podziałem na mężczyznę i kobietę.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Dlaczego opozycja ma większe szanse wygrać wybory i komu pomoże marsz miliona?
Materiał Promocyjny
Zrównoważony transport miejski w Polsce Wschodniej: program Fundusze Europejskie
Polityka
Posłanka KO zaatakowana. Nieznany sprawca szarpał ją i groził
Polityka
Ziobro o słowach Scholza ws. afery wizowej: Jest wyjątkowo bezczelny
Polityka
Michał Wypij: Powiedzmy wprost – w polskim rządzie pracował przemytnik
Materiał Promocyjny
Politechnika Śląska uruchamia sieć kampusową 5G
Polityka
Krzysztof Brejza przerwał kampanię. „Dotarły do mnie szokujące informacje”
Polityka
Szef Gabinetu Prezydenta zawyrokował, komu może się podobać „Zielona Granica”