Korespondencja z Kijowa
To wielkie zaskoczenie i wielki symbol. Joe Biden w poniedziałkowy poranek dotarł do Kijowa po długiej podróży, w tym dziesięciu godzinach pociągiem z Polski. Tego wszystkiego nie przewidywał program jego wizyty.
W Kijowie wyłączono z ruchu sporą część centrum aż po okolice amerykańskiej ambasady. Początkowo media ukraińskie podawały, że przybył „bardzo ważny gość”. To, że to Biden, potwierdziło się ponad trzy godziny po jego przyjeździe.
Czytaj więcej
Do ostatniej chwili o podróży Joe Bidena do Kijowa nie wiedział prawie nikt. Kilka godzin po jego wyjeździe z ukraińskiej stolicy nadal nie wszystkie ważne szczegóły były znane.
Świat szykował się do wtorkowego przemówienia amerykańskiego prezydenta w Warszawie, a on ważne deklaracje wygłosił w stolicy kraju, który niemal równo rok temu stawił czoło rosyjskiej agresji. A u jego boku był prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. I w centrum Kijowa, gdzie w tle słychać było alarm bombowy, do którego metalicznego dźwięku kijowianie już przywykli, i w pałacu prezydenckim.